Olejki pod prysznic - porównanie różnych marek
Olejki pod prysznic stały się jakiś czas temu bardzo popularne i wiele marek pokusiło się o wypuszczenie tego rodzaju kosmetyku. Ja osobiście bardzo je lubię, bo w przeciwieństwie do zwykłych żeli, nie wysuszają one skóry, choć moim zdaniem nie zastąpią również balsamowania. Przetestowałam na sobie już kilka takich olejków i dzisiaj przychodzę do Was z małym porównaniem. Opowiem Wam krótko o każdym z nich, co mam nadzieję, pomoże Wam w wyborze tego najlepszego dla Was!
ISANA
Najtańszy z całego zestawienia i chyba aktualnie też najbardziej popularny. Jednak nie za sprawą mycia ciała, a pędzli, ale o tym na samym końcu ;) Olejek ma dość wodnistą konsystencję, ale w kontakcie z wodą i skórą zamienia się w kremową, przyjemną emulsję. Dobrze myje, a przy tym zupełnie nie przesusza skóry. Samo używanie go jest bardzo komfortowe. Niestety problemem może być zapach - mi on zupełnie nie przeszkadza, ale podobno niektórzy wyczuwają w nim rybne nuty. Warto więc może najpierw to sprawdzić ;) Nie jest niestety zbyt wydajny.
NIVEA
Niesamowicie podobny do poprzednika, jednak trochę droższy. Warto więc szukać go na promocji, bo wtedy porafi być nawet o połowę tańszy. Podbnie jak Isana, w opakowaniu jest jakby wodnity, ale z wodą robi się kremowy i wręcz otula skórę. Zapach to również podoba kategoria co poprzednik - dla mnie całkowicie ok, ale dla niektórych mdły i zbyt olejowy. Wydajność również jest podobna - niezbyt dobra.
WELLNESS&BEAUTY
Kolejny kosmetyk bardzo podobny do dwóch poprzednich. Zarówno pod względem konsystencji, działania, jak i nawet zapachu. Wszystkie trzy produkty zaliczyłabym do tej samej kategorii zapachów, choć oczywiście odrobinę różnią się od siebie. W&B jest jedną z tańszych propozycji i ma wygodny dozownik, więc dużo łatwiej o brak nadmiernego wylewania produktu na rękę. W przypadku Insay i Nivei mamy po prostu dziurki, co jest trochę mniej praktyczne.
EVREE
Tutaj już widać sporą różnicę. Posiadam dwa rodzaje olejków tej marki, ale szczerze mówiąc nie widzę żadnych różnic w działaniu, więc będę je opisywać wspólnie. Konsystencja, podobnie jak większości innych olejków, jest mocno wodnista, ale w przeciwieństwie do pozostałych produktów, olejki Evree nie zamieniają się w kontakcie ze skórą w kremową emulację. Tutaj powstaje jakby odrobina luźnej pianki. Dla mnie osobiście nie jest to już tak miłe i komfortowe jak w przypadku innych olejków, ale oczywiście nadal sprawdzają się w swojej roli - myją skórą, zupełnie jej nie przesuszając. Zostawiają wręcz lekko tłustą powłoczkę, co jest widoczne gołym okiem. Nie jest to jednak wystarczajace aby pomijać potem balsam czy masło do ciała, przynajmniej jak dla mnie ;) Zapach jest mocno specyficzny, bo o ile w przypadku poprzedników były to lekko olejowe nuty, tak tutaj bardzo ciężko jest mi go jednoznacznie zdefiniować. Jest lekko mdły i dość wyczuwalny podczas kąpieli, ale też nie zraża mnie na tyle, żebym miała tych produktów nie używać ;) Wydajność podobna jak przy reszcie - średnia.
YVES ROCHER
Pisałam Wam już o nim kiedyś w zbiorczej recenzji kosmetyków YR. Zużyłam swego czasu kilka buteleczek i to jeden z moich ulubieńców. Nie jest najtańszy, ale często można go kupić taniej niż cena regularna. A warto spróbować, bo zdecydowanie różni się on od konkurencji. Przede wszystkim konsystencja - nie mamy tu już wody, a bardzo gęsty kosmetyk. Przekłada się to na o wiele lepszą, a wręcz bardzo dobrą wydajność. Po nałożeniu na skórę otula nas bardzo kremowa pianka o pięknym zapachu. I tutaj mamy drugą różnicę - wrażliwe na zapachy noski docenią na pewno brak typowo olejkowego zapachu. W zamian za to mamy ciepły, lekko orientalny zapach. Nie jest jednak bardzo mocny, jak to czasem tego typu zapachy potrafią wręcz męczyć. ten jest wyczuwalny, ale nienachalny.
NUXE
Wszystkie sroki będą zachwycone, bo w olejku mamy zatopione mnóstwo małych drobinek. Nie jest to jednak żadnen peeling, zupełnie nie czuć ich na skórze - chyba mają tylko funkcję upiększającą ;) Tutaj również nie mamy już wodnitej konsystencji, ale bardziej przypominającą zwykły żel pod prysznic. Jest to też kolejna pachnąca propozycja olejku. Mamy tutaj nutę zapachową słynnego suchego olejku tej marki, czyli zapach bardzo ciepły, otulający ale i dość intensywny. Olejek w kontakcie z wodą robi się kremowy i oczywiście również nie wysusza zupełnie skóry. Wydajność jest dobra.
L'OCCITANE
Zdecydowanie najdroższy kosmetyk z całego zestawienia, wręcz luksusowy. Znowu mamy tutaj bardziej wodnitą konsystencję, która w kontakcie ze skórą zamienia się w emulsję i cudowanie otula skórę. Zapach jest migdałowy, ale lekko olejowe nuty mogą być wyczuwalne. Na pierwszym miejscu w składzie mamy olejek i to czuć, skóra nie jest ani trochę przesuszona po kąpieli. Wydajność jest średnia - nienajgorsza, ale też nie jest to mistrz wydajności, co przy tego typu konsystencji jest zrozumiałe. Cena zwala z nóg, ale np jako prezent, myślę że to bardzo fajna opcja do rozważenia.
Podsumowując, olejki pod prysznic polecam każdemu, kto ma problem z suchą skórą, którą po kąpieli jest ściągnięta i woła natychmiast o balsam. Taki olejek otuli skórę, nie przesuszy jej, a czasem zostawi jeszcze delikatną, ochronną warstewkę. Dzięki temu nie trzeba będzie ekspresowo nakładać masła czy kremu, ale też nie jest to produkt, który nam to całkowicie zastąpi. Olejki sprawdzą się również świetnie, gdy winą naszego przesuszenia jest zbyt twarda woda - przy braniu kąpieli olejek z naszego ciała trafia do wody i zmiękcza ją. Wybór tego typu produktów jest aktualnie bardzo duży, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie ;) Ja, mimo ich słabej wydajności, wracam do olejków co jakiś czas, bo za komfort jaki dają podczas używania spokojnie mogę wydać to kilka złotych ;)
A jeśli z jakiegoś powodu olejek Wam się nie sprawdzi - czy to ze względu na konsystencję, działanie czy zapach - to zawsze możecie go użyć w innym celu. Jak już wspomniałam. olejki tego typu świetnie sprawdzają się do mycia pędzli czy gąbeczek do makijażu. Nawet już zaschnięte podkłady bardzo ładnie się wtedy wymywają. Jeśli jednak chcecie kupić olejek specjalnie do tego celu, to polecam wspomnianą wcześniej Isanę, bo jest po prostu najtańsza ;) Innym pomysłem na zużycie może być właśnie stosowanie go nie do mycia, ale do kąpieli. Wlany do wody zmiękczy ją i skóra na pewno zauważy różnicę.
Lubicie olejku pod prysznic? Macie swoich ulubieńców w tej kategorii? ;)
Brak komentarzy: