Bilans kosmetyczny sierpnia 2015 - nowości kosmetyczne
Dzisiaj zapraszam Was na drugą część bilansu kosmetycznego sierpnia, czyli nowości kosmetyczne. Czy tylko ja mam tak, że wydaje mi się, że nie kupiłam dużo, dopóki nie zbiorę tego wszystkiego koło siebie? Ale jak widzieliście w poprzednim poście sporo też kosmetyków mi się skończyło, więc trzeba było odświeżyć zapasy ; ) Ale! Uwaga uwaga, ogłaszam to wszem i wobec, wszystkim tu Wam zebranym, że.. we wrześniu nie kupię nic! Trzymajcie za mnie kciuki! ;D Patrząc na to co mam nie spodziewam się żadnej nagłej potrzeby, więc mam nadzieję, że wytrwam ; ) A teraz już zapraszam Was na prezentację tego, co ostatnio do siebie przytuliłam ; )
Ostatnio moje włosy przechodzą jakiś kryzys, a dłuższa przerwa w olejowaniu z pewnością nie pomogła. Zaopatrzyłam się więc w kilka nowych produktów włosowych. Na promocji a Rossmannie złapałam dwa szampony Alterry. Są bardzo fajne do codziennego stosowanie i mają dobre składy. Mam cichą nadzieję, ze pomogą mojej skórze głowy się uspokoić. Do pierwszego O w OMO kupiłam odżywkę Isany oil care, która jest polecana przez wiele osób, a z nadzieją na wygładzenie włosów sięgnęłam po silikonową odżywkę Aussie Miracle moist. Po lecie moim włosom przyda się trochę dodatkowego zabezpieczenia, bo ostatnio nie jest z nimi najlepiej. Oprócz tego będąc w Rossmannie nie mogłam nie kupić ulubionego zmywacza Isany. Zmywanie lakieru zastępcą z kiosku nie było przyjemne.
Jak widzieliście w poprzednim poście zużyłam zarówno odżywkę, jak top coat, tak więc z wiadomych względów zaopatrzyłam się w nowe sztuki. Szukam odpowiednika odżywki Eveline 8w1 bez formaldehydu i na razie zdecydowałam się na polecaną Black diamond od Golden rose. Mam ogromną nadzieję, że się sprawdzi. Jako, że nie miałam dostępu do Essie, a bez top coatu nie wyobrażam już sobie malowania paznokci, sięgnęłam po stary, dobry Seche Vite. Już zapomniałam jak pięknie błyszczy! Gdyby nie ściąganie lakieru byłby ideałem ; ) Kupując SV wpadł mi w oko brokat z Maybelline o numerze 337. Po pierwszych testach nie jestem szczególnie z niego zadowolona, ale dam mu jeszcze szansę. Dajcie znać, czy macie ochotę, żebym go pokazała na blogu ; ) Ostatnią rzeczą paznokciową jest serum z firmy Evree, polecane przez wiele już osób. Kupione na promocji, na razie używam go głównie na skórki. Ma bardzo praktyczny aplikator, nie trzeba sobie brudzić rąk ;D
Kolorówki dużo u mnie nie widzicie, a tym bardziej produktów od ust. A tu aż dwie pomadki! Ale nie mogłam się oprzeć ; ) Uwielbiam takie jasne kolory. Nie lubię siebie w mocnych ustach, mam wrażenie, że mi po prostu nie pasują. A takie delikatesy są w sam raz ; ) Czarna pomadka to Gosh 152 mandarina, a srebrna to (chyba już wycofana) Pierre rene Natural 10 papaya dream.
I na koniec moje zamówienie ze strony naturalne-piekno. Pierwszy raz robiłam tam zakupy, ale bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie możliwość kupienia próbek. Świetny pomysł! Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim na stronie z półproduktami. A co kupiłam? W denku pokazywałam Wam wykończone glinki, jednak tym razem postanowiłam przetestować coś gotowego. Zamówiłam zieloną glinkę Montmorillonite i mam nadzieję, że w końcu znajdę dobrą gotową maseczkę ; ) Do koszyka wpadł też bardzo polecany przez wiele osób płyn micelarny Sylveco, bo niestety dziadostwo z Tołpy podrażnia mi oczy. Głównym powodem moje zamówienia był jednak hydrolaty. Od dawna chciałam jakiś przetestować i sama nie wiem, czemu tyle zwlekałam.. zdecydowałam się na oczarowy i ten z róży damasceńskiej. Na koniec wzięłam jeszcze mydełko o zapachu werbeny, które polecała Czarszka do mycia pędzli ; ) W formie próbek wybrałam sobie hydrolat z kwiatów pomarańczy i nierafinowane masło kakaowe.
I to by było na tyle! Jak już wspomniałam wrzesień będzie postny pod względem zakupów kosmetycznych ; ) Znacie te kosmetyki? Jeśli tak to koniecznie napiszcie mi co o nich sądzicie ; )