Moja aktualna zminimalizowana pielęgnacja twarzy
Co jakiś czas piszę Wam, że staram się powoli minimalizować ilość posiadanych kosmetyków tak, aby mieć tylko te, które faktycznie dobrze się u mnie sprawdzają. Jednak zdecydowanie zbyt rzadko pokazuję tego efekty, więc dzisiaj post właśnie z takiej serii. Od jakiegoś czasu trochę moją pielęgnację twarzy zminimalizowałam i to właśnie o tym Wam pokrótce opowiem. Zapewne zmieni się ona trochę w okresie letnim, ale jak na razie całkiem dobrze służy mojej cerze, więc już bez zbędnych wstępów przechodzimy do rzeczy!
Poprzednie posty o mojej pielęgnacji cery:
Pielęgnacja poranna
Pielęgnacja wieczorna
Pielęgnacja okazjonalna
RANO
Zaczynam od umycia twarzy delikatnym pudrem myjącym Make Me Bio, o którym pisałam Wam tutaj. Uwielbiam ten kosmetyk! Skóra po jego użyciu jest mięciutka i zupełnie nie jest ściągnieta. Idealnie sprawdza się w pielęgnacji porannej. Następnie sprysuję twarz wodą termalną Uriage (również moja ulubiona!) i nakładam bardzo niewielką ilość olejku (albo sam olej jojoba, albo zmieszany z Magic rose od Evree) na jeszcze lekko mokrą skórę. O dziwno na mojej mieszano-tłustej cerze ta kombinacja dobrze się sprawdza, choć pewnie latem sięgnę po jakiś lekki krem. Następnie pod oczami ląduje krem z awokado od Kiehl'sa, który pięknie nawilża skórę pod oczami, choć trzeba chwilę odczekać, żeby się wchłonął.
WIECZOREM
Zaczynam oczywiście od demakijażu. Aktualnie testuję rękawice Glov, zarówno wersję na rękę jak i maluszka na palec. Nimi i wodą zmywam wstępnie makijaż, a potem nakładam olejek Resibo (czy on nie ma dna?!) i zmywam go załączoną ściereczką i ciepłą wodą. Czasami myję jeszcze skórę mydłem Aleppo, ale ostatnio robię to bardzo rzadko. Na koniec, tak jak i rano, woda termalna Uriage i olejki, choć tym razem większa ilość, i krem pod oczy Kiehl's.
I tyle. Jak na razie nic więcej nie jest mojej cerze do szczęścia potrzebne, choć w planach mam jeszcze powrót do hydrolatu oczarowego (na miejsce wody termalnej) i olejku herbacianego na nieprzyjaciół. Co do pielęgnacji okazjonalnej, czyli tego, co używam od czasu do czasu, to nic szczególnie się nie zmieniło. Średnio 1-2 w tygodniu robię peeling przy pomocy korundu kosmetycznego i żelu, a w roli maseczki nadal królują u mnie glinki (mój sposób na glinki - klik).
A jak to wygląda u Was? Coś byście dodały, czy może macie jeszcze bardziej okrojoną wersję pielęgnacji? Podzielcie się koniecznie swoim zdaniem!
Hej, czy rano bezpośrednio na olejek nakładasz makijaż? :)
OdpowiedzUsuńTak, daję mu chwilę na wchłonięcie i nakładam makijaż ;)
UsuńBardzo mi się podoba Twoja świadomość wprowadzonego minimalizmu - pięknie to wszystko skomponowane i naprawdę fajnie jeśli chodzi o składy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! <3
Usuńfaktycznie minimalna pielęgnacja, podoba mi się takie rozwiązanie
OdpowiedzUsuńJak na razie w pełni mnie zadowala ;)
UsuńI co, i można się obyć bez milionów kosmetyków na półce :) Świetne propozycje! Ja muszę się koniecznie wyposażyć w wodę termalną.
OdpowiedzUsuńPewnie że można! ;D Woda termalna to świetny kosmetyk, zwłaszcza w przypadku podrażnień pokazuje sowje świetne działanie ;)
UsuńMinimalizm w pielęgnacji twarzy wcale nie jest taki zły jak się wydaje. Składy kosmetyków mnie bardzo interesują. Ja z firmy Uriage mam krem nawilżający i jest fantastyczny mimo wysokiej ceny jest tego wart i jeden z najlepszych kremów jakie miałam. U mnie również minimalnie jeśli chodzi o pielęgnację:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Często mniej znaczy więcej ;) Następnym razem postaram się wkleić też składy! ; )
UsuńOj jak ja lubię, gdy ktoś zdaje sobie sprawę z tego jak dobrze dobrana pielęgnacja, może zrewolucjonizować stan skóry. Ja ciągle powtarzam im mnie, tym lepiej. ;) Kochana coraz piękniej tutaj u Ciebie. Twoje zdjęcia są fantastyczne i nie piszę tego dlatego, że tak dobrze się rozumiemy jeśli chodzi o przekazywane treści, cenię Cię za to jak tworzysz to miejsce, i ile wkładasz w niego serca - to widać ;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOlu, ślicznie dziękuję za tak miłe słowa! Również pozdrawiam Kochana <3
Usuńpuder myjący, woda Uriage i olejek evree znam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne kosmetyki! ; )
UsuńU mnie ostatnio też bardzo minimalistycznie, ale ja wciąż wykorzystuję kosmetyki które mam w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zapasy już od dłuższego czasu nie istenieją, to cała moja pielęgnacja twarzy jaką mam w domu ;)
UsuńMój korund leży i leży, muszę się w końcu za niego wziąć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam efekty jakie daje na skórze ;)
Usuńmoja cera od jakiegoś czasu przezywa katastrofę. Dzieje się to u mnie już drugi raz w życiu, właśnie w okresie przejścia zimowego na wiosenne. Nie wiem czym może to byś spowodowane, ale podskórne gule, wręcz cysty sprawiają, że zaczynam trochę panikować, dlatego testuję więcej produktów. Do dermatologa się już nie wybieram (pół roku antybiotyku), stawiam na regularny peeling, dogłębne oczyszczanie i nawilżanie. Mam olejek z Resibo i lubimy się coraz bardziej. Też zastanawiam się czy on się kiedyś kończy, ale na rękę mi to, że tyyle to zajmuje :D
OdpowiedzUsuńNiestety ten okres może być właśnie ciężki dla cery czy włosów, u mnie np mocniej wypadają… Kochana takie częste zmienianie kosmetyków niestety raczej nigdy nie jest dobre dla skóry ;( Trzymam kciuki, abyś w końcu znalazła to, co będzie Ci dobrze służyć! ;)
UsuńEvree i Khiel's nic mi nie dają. Uriage uwielbiam. Resibo mnie korci 😉
OdpowiedzUsuńU mnie olejek jak i krem bardzo fajnie się sprawdzają, jestem z nich bardzo zadowolona ;)
UsuńZ zazdrością patrzę na to, jak niewiele wystarczy Twojej skórze :) ja mam wręcz arsenał produktów i czuje, ze gdybym tylko jakiś pominęła, zaczęłoby sie robić nieprzyjemnie... Obecnie jestem jednak w trakcie kuracji retinoidami i wiem, ze kilka miesięcy moja skóra bedzie w na tyle dobrym stanie, ze do szczęścia potrzebna jej bedzie garstka produktów. Nie moge sie juz tego momentu doczekać :)
OdpowiedzUsuńMam skórę trądzikową i niestety nadal sporo przebarwień do zakrycia, ale do codziennej pielęgnacji jak na razie to co mam mi wystarcza. Te kosmetyki przede wszytkim nie pogarszają jej stanu, a to dla mnie najważniejsze ;)
UsuńNie miałam żadnego z produktów które pokazałaś, ale kusi mnie olejek z Resibo, coraz więcej osób go pokazuje i chyba pora w końcu ulec tej pokusie :)
OdpowiedzUsuńBył swego czasu bardzo popularny ; )
UsuńU mnie ostatnio też jest dość minimalnie, ale i tak nakładam tego na twarz więcej - przez retinoidy moja pielęgnacja musi być bardziej złożona. Na olejek z Resibo będę polować jak już tylko skończę to, czego aktualnie używam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem każdy powinien stosować dokładnie tyle poroduktów, ile jest niezbędne ;)
UsuńWiele z tych produktów znam i bardzo lubię ;) Ja jestem fanką azjatyckiej pielęgnacji. Piękny blog, piękne zdjęcia. 200 obserwatorka pozdrawia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! <3
Usuń