Bilans kosmetyczny - styczeń 2015


Baaardzo długo mnie tu nie było... Ale niestety studia, praca i sesja to nie najłatwiejsze połączenie, czasem myślę że jednak trochę się przeceniłam. No ale dzisiaj nie o tym! Dzisiaj, jak na koniec każdego miesiąca (a raczej początek nowego ;p), podsumowanie kosmetyczne, czyli co ubyło, a co przybyło. W zeszłym miesiącu pisałam Wam, że daję sobie bana na kosmetyczne zakupy w styczniu, jednak nie wyszło tak jak planowałam. Ale nie bijcie! Na swoje usprawiedliwienie powiem, że są to takie rzeczy, które wykończyłam, lub których zakup planowałam już jakiś czas temu ; )

Ale do rzeczy! Na początek zdenkowani.


1. Szampon aloesowy Eguilibra
Bardzo dobry szampon do codziennego stosowania. Myje dobrze (domywa również oleje), ale jednocześnie nie przesusza włosów, nawet przy codziennym myciu. Nie pozwalał mi na rzadsze mycie włosów, ale jeszcze żaden tego nie uczynił. Był też wydajny, starczył mi na ok 2 miesiące, a zdarzało się, że ktoś mi go podbierał.. ;p
Jeśli będę miała okazję to kupię ponownie.

2. Alterra Emulsja do mycia twarzy
Szczerze mówiąc sama nie wiem co o niej myślę.. Stosowałam ją tylko do przemywania twarzy rano, więc nie wiem jak radziła by sobie z oczyszczaniem po całym dniu. Była delikatna i przyjemna w użyciu, ale zostawiała na skórze powłoczkę, która trochę mnie niepokoiła (mam skórę trądzikową). Do tego zapach.. za każdym razem miałam wrażenie, że nakładam na twarz odżywkę do włosów. Producent mógłby w końcu pokusić się o jakiś nowy zapach ;p
Raczej nie kupię ponownie.


3. Olej Avocado, E-naturalne
Sam olej pasował mojej skórze - stosowany na noc dobrze nawilżał, ale nie przetłuszczał mojej i tak tłustej skóry. Do tego dobrze sobie radził z demakijażem używany solo. Jednak minusem było tu opakowanie. Po pierwsze nie było szczelne (co widać na zdjęciu) a po drugie posiadał bardzo słaby zakraplacz, bardzo długo czekało się, aż olejek się z tamtąd wydostanie.
Sam olejek chętnie kupię ponownie, ale będzie to inna firma.

4. Olejek z drzewa herbacianego
Pisałam o nim tutaj, więc nie będę się powtarzać. Tylko on sprawdza się u mnie do stosowania punktowego. Najlepszy!
Na pewno kupię ponownie.

5. Alterra, Pomadka rumiankowa
Jej recenzję oraz moje zastosowania znajdziecie tutaj. Świetna do ust, rzęs i pod oczy!
Aktualnie mam jej siostrę z granatem.


6. Masło The Body Shop
Bardzo dobre masło - dobrze nawilża, a jednocześnie szybko się wchłania. Jednak nadal nie rozumiem jego ceny.. 80zł za masło o średniej wydajności? Moim zdaniem zupełnie nie warte aż tylu pieniędzy.
W dobrej cenie może kupię ponownie, w regularnej na pewno nie.

7. Korektor Eveline Art Scenic Light
Bardzo dobry korektor za małe pieniądze. Producent określa o jako kryjąco-rozświetlający i mogę to potwierdzić. Co prawda krycie nie jest najmocniejsze (mam mocne cienie pod oczami), ale na co dzień wystarczające. Do tego faktycznie jest rozświetlający, spojrzenie wydaje się bardziej świeże i wypoczęte. Do tego ma ładny, jasny kolor, o co niełatwo wśród drogeryjnych produktów.
Kolejne opakowanie już kupione.

8. Tusz do rzęs Yves Rocher Sexy pulp
Prawie ideał. Tusz ma ładny, czarny kolor, świetną szczoteczkę (choć dużą, trzeba się przyzwyczaić) która pięknie rozdziela rzęsy i jako jedyny potrafił pokręcić lekko moje oporne rzęsy bez zalotki (choć nie na długo, ale one nawet z zalotką utrzymują podkręcenie maksymalnie kilka godz). Jednak ma duży minus - nie utrzymuje się. Zarówno odbija mi się na powiece, jak i osypuje pod oczami. A szkoda, bo byłby moim ulubieńcem.
Pełnego opakowania nie kupię, ale może skuszę się jeszcze kiedyś na miniaturkę, aby sprawdzić, czy nie trafił mi się czasem trefny egzemplarz ; )


Jeśli chodzi o zakupy to jak pisałam już na początku - nie ma sukcesu, ale wielkiej porażki również nie ; )


Rzeczą niekosmetyczną, ale jednak związaną z pielęgnacją, jaką udało mi się znaleźć jest polecany turban z firmy Turbie twist. Jest z mikrofibry, dzięki czemu ma dobrze wchłaniać wodę. Po kilku użyciach muszę przyznać, że moje bawełniane ręczniki jednak lepiej sobie z tym raczą, jednak nie da się ukryć, że jest o wieeele wygodniejszy. Przed wszystkim jest lżejszy. Ale więcej napiszę Wam po dłuższym używaniu.


Zacznę od usprawiedliwienia - obie rzeczy były mi potrzebne! Serio :D Potrzebowałam jasnego podkładu, bo mój Affinitone był już mocno za ciemny (w wakacje był ok). Początkowo myślałam o Colorstay'u, jednak obciąża on moją cerę, a ja potrzebowałam czegoś na co dzień. W drogerii skusiłam się w końcu na Skin balance od Pierre Rene. Jak na razie jestem z niego zadowolona i mam nadzieję, że dalej będzie się dobrze sprawdzał ; ) O korektorze z Eveline pisałam wyżej, jedynie uzupełniłam braki.


A na koniec oferta Yves Rocher. Z okazji urodzin dostałam zniżę -50%, tak więc zdecydowałam że na dwie rzeczy, które od jakiegoś już czasu chciałam przetestować - polecany przez wiele osób peeling lawendowy do stóp oraz oczyszczającą maseczkę. Żel pod prysznic był prezentem od firmy.


Nie jest najgorzej, zużyć więcej! :D Piszcze koniecznie co ostatnio wpadło w Wasze łapki!



4 komentarze:

  1. Też bardzo lubię pomadkę Alterry:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakupy niewielkie, zużycia całkiem treściwe - świetnie :) Z Twojego denka znam emulsję od Alterry i też nie lubię tej warstewki, którą zostawia. Najczęściej - właśnie z tego powodu - używam jej razem ze ściereczką muślinową. Wtedy nie jest to tak wyczuwalne :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobry patent! Jak trafię jeszcze kiedyś na taki produkt to wypróbuję ; ) Bo do Alterry raczej wracać nie będę.. ;p

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.