Niekosmetyczni ulubieńcy roku 2014


Najwyższa już pora pożegnać definitywnie rok 2014! Dlatego też zapraszam Was dzisiaj na ostatnie już podsumowanie minionego roku - ulubieńców niekosmetycznych. Będzie książkowo, ale też kilka gadżetów zasłużyło sobie na to mienie. Jeśli jesteście ciekawe co wylądowało w moim prywatnym rankingu to zapraszam dalej ; )
Zacznę od największego ulubieńca tego roku, a przy okazji rzeczy, która zmotywowała mnie do założenia w końcu bloga ; ) Aparat! W tym roku spełniłam swoje marzenie i kupiłam lustrzankę (Canon eos 700D). Ciągle nie znam jeszcze wszystkich jego funkcji (wręcz mogłabym powiedzieć że znam niewiele ;p), ale z czasem mam nadzieję, że się podszkolę ; ) Jedyne z czego do końca nie byłam zadowolona to obiektyw, który robił ładne zdjęcie tylko przy dobrym świetle, wieczorami było już gorzej. Ale o rozwiązaniu tego problemu napiszę Wam zapewne w ulubieńcach stycznia ; )


Jeśli chodzi o książki to wpadłam po uszy w kryminały. Sam gatunek "odkryłam" już wcześniej, ale w tym roku szukałam nowych autorów. Nie będę opisywała tu wszystkich książek, jakie mi się podobały, bo były to praktycznie wszystkie przeczytane w tym roku ;p Skupię się więc tylko na ulubionych autorach, których książek przeczytałam najwięcej. A są to: Camilla Lackberg, Harlan Coben, Yrsa Sigurdardottir oraz Simon Beckett. Wszystkie serie są inne, wszystkie równie ciekawe i wciągające. Jeśli lubicie takie klimaty a nie znacie którejś z wymienionych tu osób to zachęcam do zapoznania się ; )
A może możecie mi polecić jakichś swoich ulubionych pisarzy?





Zostając dalej w temacie czytania, jednak przechodząc do pracy nie mogłam nie wspomnieć o Women's Health. Jest to jedna z bardzo niewielu gazet, którą czytam niemalże od deski do deski. Jest tam mnóstwo ciekawostek związanych ze zdrowym stylem życia, ćwiczeniami czy odżywianiem. Generalnie bardzo pasuje mi tematyka, jak i styl pisania w tej gazecie. 


Jeśli chodzi o gadżety to zdecydowanie wygrywa przenośna ładowarka! Wiele razy uratowała mój telefon. Ten mały szkrab doładowuje telefon do 100% baterii. Już nie wyobrażam sobie nie mieć go w torebce podczas dłuższych podróży ; )


Kolejne odkrycie z końca 2013, ale kontynuowane w całym 2014roku - Yankee Candle. Wiem, że pewnie to już się robi nudne, ale nie mogę ich pominąć! To pierwsze świeczki/woski jakie mam, które faktycznie czuć w całym mieszkaniu podczas palenia. Do tej pory świeczki czułam tylko podczas wkładania do nich nosa. Moje 3 ulubione zapachy z YC które sobie najbardziej upodobałam to słodki Merry Marshmallow, owocowy Waikiki melon oraz świeży i kwiatowy Champaca blossom.


I na koniec coś, co pomaga mi przy organizacji (choć mistrzem to ja w tym chyba nigdy nie będę, prokrastynację mam chyba we krwi :D) - kalendarz. Poza swoim przeznaczeniem, do którego nadaje się idealnie (podoba mi się rozplanowanie dni na stronach, oraz miejsce na notatki na dole) po prostu cieszy moje oko uroczym wyglądem ; )



A jacy są Wasi niekosmetyczni ulubieńcy minionego roku? Chwalcie się koniecznie!




12 komentarzy:

  1. Też bardzo lubię Simona Becketta i jego serię, właśnie kupiłam ostatnią, muszę się zabrać do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nigdzie nie mogę znaleźć czwartej części w wydaniu kieszonkowym.. ;(

      Usuń
  2. Moje ulubione serie:) Choć ciągle poszukuję Fabrykantki Aniołków -Camilli Lackberg
    0czykota.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku ładnych lat nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez kalendarza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nad niekosmetycznymi ulubieńcami musiałabym się zastanowić nieco dłużej :) Ale chyba w odniesieniu do Twojej listy mogę podać woski Kringle Candle. Zdetronizowały YC po pierwszym paleniu.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeden i chętnie zaopatrzę się w jeszcze jakiś jak będzie okazja ; )

      Usuń
  5. Lackberg i Beckett to moi ulubieni autorzy! Czytalam wszystko:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.