Tołpa, Płyn micelarny dermo face, physio


Jakoś mało ostatnio tu u mnie recenzji! Ze statystyk widzę, że najbardziej lubicie posty o ulubieńcach i projekty denko, ale mam nadzieję, że te o produktach godnych polecenia, lub o tych zupełnie przeciwnych, pełniących funkcję ostrzeżenia, komuś się przydadzą ;) Dzisiaj kilka słów o płynie micelarnym od Tołpy. Bardziej spostrzegawczy pewnie już wiedzą jakie mam o nim zdanie, ale jeśli jeszcze nie wiedziecie, to zaraz Wam powiem ;D Zapraszam dalej!



Od producenta

Jest delikatny i ma fizjologiczne pH. Łagodnie usuwa zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Koi podrażnienia i zaczerwienienia. Nawilża i przywraca uczucie komfortu. Może być stosowany po zabiegach dermatologicznych.

Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetyl Alcohol, Disodium Cocoamphodiacetate, Sodium Cocoyl Isethionate, Glyceryl Stearate Citrate, Peat Extract, Sodium Hyaluronate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Parfum, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Sorbic Acid.


Moja opinia

Tym razem nie będzie to niestety post pochwalny. Wspomniałam Wam już w ostatnich zakupach, że musiałam zastąpić go innym płynem. Co dokładnie było z nim nie tak?

Płyn dobrze sobie radzi ze zmywaniem zwykłego, codziennego makijażu (nie używam kosmetyków wodoodpornych) i ma bardzo przyjemny, świeży zapach. Podrażnia jedna oczy. Bardzo. Naprawdę bardzo. Choć to dość dziwne zjawisko - podczas samego demakijażu nie czułam pieczenia czy szczypania. Dopiero po jakimś czasie oczy zaczynały piec, często łzawić i ich okolica była podrażniona (zwłaszcza zewnętrzne kąciki były mocno czerwone). Początkowo nie przypisywałam tego płynowi Tołpy, właśnie ze względu na brak szczypania podczas użycia oraz fakt, że skutki te odczułam dopiero po ok 2 tygodniach codziennego używania. Teraz nie mam jednak żadnych wątpliwości, niczego nowego w tamtym czasie nie testowałam, a po odstawieniu z czasem wszystko wróciło do normy. Nie sposób więc nie spojrzeć na obietnice producenta - łagodny, kojący i nawilżający? Zdecydowanie coś poszło nie tak. Czytałam pozytywne opinie o innej wersji, ale jak na razie nie mam ochoty na testowanie…


Znacie ten płyn? Sprawdził się u Was? Ja nie mogę niestety polecić go nikomu i zużyję zapewne do mycia pędzli i gąbeczki do podkładu ; )


24 komentarze:

  1. Miałam go nie jeden a kilka razy, mnie na szczęście nie podrażniał. Ostatnio zdradziłam płyny micelarne na rzecz olejów, świetne do demakijażu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, w takim razie może nie nadaje się tylko do wrażliwych oczu ; ) Olejki uwielbiam pod każdą postacią i do demakijażu też używam (jest o tym osobny wpis), ale wolę najpierw zmyć makijaż oczu płynem, bo nie lubię rozmazywać tuszu po twarzy ; )

      Usuń
  2. Nie miałam go, ale chyba już nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam wrażliwe oczy, więc chyba się na niego nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też szczypał w oczy, ale od razu. Nie skuszę się na niego więcej ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko mnie podrażniał.. też więcej nie mam zamiaru do niego wracać ;/

      Usuń
  5. Ja miałam też, ale z serii green i też mi podrażnił oczy, tak samo jak krem pod oczy. Liczyłam że będzie lepiej ale się zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tym bardziej nie mam ochoty na dalsze testy..

      Usuń
  6. Miałam go i o ile dobrze pamiętam średnio się z nim lubiłam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, miałam go i niczego mi nie podrażnił...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie jakoś mocno nie podrażnia, ale nie jest obojętny dla moich oczu - trochę szczypie przy zmywaniu makijażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najbardziej ucierpiały zewnętrzne kąciki - mocno czerwone i szczypiące, zwłaszcza podczas nakładania potem kremu ;(

      Usuń
  9. Miałam go i też podrażniał moje oczy to znaczy szczypały ale zaraz po użyciu. Czasem bolały mnie w kącikach, hmm może to też jego "zasługa"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, u mnie to właśnie on się przyczynił do czerwonych i szczypiących kącików ;(

      Usuń
  10. Nie miałam tego płynu jeszcze,ale markę lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Markę też lubię, ale ten płyn akurat moim ulubieńcem nie zostanie.. ; )

      Usuń
  11. Jak na razie z Tołpą nie mam szczególnie miłych wspomnień i ta recenzja cóż, raczej nie zachęca żeby to zmienić. Jak płyn szczypie i nawet po czasie to wychodzi to proste że jest skreślony. Mimo wszystko szkoda, że aż tak się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam zbyt wielu produktów z Topłpy, ale do tej pory trafiałam na dość dobre produkty.. niestety ten płyn się do nich nie zalicza ; )

      Usuń
  12. Miałam go i muszę przyznać, że bardzo miło wspominam...:-)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.