Ulubieńcy kosmetyczni - październik '14
Jak zwykle spóźnione.. ale jak to mówią lepiej późno niż później ; ) Jak już wiadomo mam dla Was dzisiaj ulubieńców kosmetycznych (tak! w tym miesiącu postaram się też pokazać Wam tych niekosmetycznych ;)) minionego miesiąca. Nie jest ich dużo, bo jak niedługo też zobaczycie, nie poczyniłam w ubiegłym miesiącu za dużo zakupów kosmetycznych, tak więc większość moich ulubieńców jest taka jak miesiąc temu. Mimo wszystko znalazło się 5 produktów/rzeczy, o których chciałabym Wam powiedzieć ; ) Zapraszam więc do czytania.
Na pierwszy ogień żel pod prysznic z firmy, którą dopiero poznaję, ale która bardzo pozytywnie mnie zaskakuje. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z kosmetykami Wellness&Beauty, nie zwracałam na nie uwagi, a szkoda, bo są naprawdę fajne. Żel ma cudowny owocowy zapach - nie sztuczny moim zdaniem, choć to kwestia bardzo indywidualna. Do tego jest gęsty (a więc i wydajny) oraz nie przesusza skóry. Mi nic więcej nie jest potrzebne. Zapach przywodzi na myśl minione lato i pozwala na troszkę do niego wrócić ; )
O tym szamponie pisałam już tutaj, więc nie będę się powtarzać. Mimo początkowych obaw bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Gdyby nie cena na pewno wracałabym do niego od czasu do czasu.
O tej odżywce zostało już napisane chyba wszystko ; ) Dodam więc tylko, że u mnie sprawdza się bardzo dobrze, nawilża ale nie obciąża włosów. Są po niej gładsze i miłe w dotyku. Do tego nie ma silikonów, których raczej w odżywkach unikam (wolę je w formie olejku/jedwabiu). Nie jest to moje pierwsze opakowanie i na pewno też nie ostatnie ; )
Zapachem po który ostatnio najczęściej sięgałam jest CK One Shock. Nie umiem opisywać zapachów, ale jest to bardzo słodki zapach, na lato moim zdaniem zbyt słodki. Ale teraz bardzo mi pasuje ; )
Dla zainteresowanych nuty zapachowe:
nuta głowy: passiflora, mak, piwonia
nuta serca: jaśmin, narcyz, kakao, jeżyna
nuta bazy: bursztyn, wanilia, paczula, piżmo
nuta serca: jaśmin, narcyz, kakao, jeżyna
nuta bazy: bursztyn, wanilia, paczula, piżmo
Ostatnią już rzeczą jest pędzel do podkładu z Anabelle Minerals. Mam go od dawna, ale jakoś jeszcze go nie pokazałam ;p Bardzo dobrze sprawdza się do nakładania minerałów, ale również do płynnych podkładów oraz pudru. Jest milutki i nie traci swojej miękkości ani kształtu podczas użytkowania. Prałam go już wiele razy i nic się z nim nie stało. Nawet napis na rączce nadal widnieje ; )
A jakie kosmetyki Wam umilały poprzedni miesiąc? Pochwalcie się koniecznie, jeśli macie jakieś perełki! ; )
Pędzle jest świetny też znalazł się w moich ulubieńcach ;)
OdpowiedzUsuńJest wart żeby o nim wspomnieć ;)
UsuńJa czytałam, że maska Alterry jest dużo lepsza, niż odżywka i muszę przyznać, że choć na początku nie robiła na mnie dużego wrażenia, to potem się do niej przekonałam i raczej będzie powrót :-)
OdpowiedzUsuńMiałam i maskę i odżywkę i u mnie działały bardzo podobnie ; )
Usuń