Bilans kosmetyczny - pażdziernik '14
Po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że jeden post zawierający w sobie ulubieńców, denko i zakupy może być jednak za długi. Oddzieliłam więc ulubieńców, ale puste opakowania i nowości kosmetyczne nadal mam zamiar publikować razem. Pomyślałam, że może być to ciekawe (i pewnie zastanawiające dla mnie ;D) ile zużywam, a ile nabywam. Mam nadzieję, że uda mi się zużywać więcej, aby uszczuplić zapasy ; ) Nazwałam to bilansem kosmetycznym, bo nie wpadłam na lepszą nazwę.. ale jeśli macie jakieś sugestie to proszę o pomoc! A teraz już zapraszam do czytania i oglądania ; )
Zacznę od wykończonych produktów, których uzbierało się w tym miesiącu tylko 5.
Peeling Wellness&Beauty mango i kokos
O tym peelingu pisałam tutaj. Trafił on również do ulubieńców września. Nie był zbyt wydajny, ale działanie i obłędny zapach sprawiły, że z chęcią wypróbuję również inne zapachy.
Na pewno jeszcze do niego wrócę.
Isana, Żel pod prysznic Melon i gruszka
Żele Isany bardzo lubię - są dobre i tanie. Do tego niektóre mają naprawdę piękne zapachy. Ten taki był - owocowo-słodki. Do tego miał gęstą konsystencję, dzięki czemu był wydajny. Na skórze tworzył kremową pianę. Dobrze mył, ale nie przesuszał skóry, choć nawilżenia też nie dawał. Ale ja tego od żelu nie wymagam ; )
Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę, ale w cieplejszych miesiącach.
Batiste, Suchy szampon Blush
Szamponów Batiste chyba nikomu przedstawiać nie trzeba ; ) Ja je uwielbiam, jedne z najlepszych jakich używałam (bardo dobrze sprawdzał się u mnie też ten z Dove). Tak więc wiedząc już jak działają, testuję bez obaw nowe zapachy, Ten niekoniecznie przypadł mi do gustu.
Na pewno kupię ponownie, ale inną wersję zapachową.
Ziaja, Liście manuka, Pasta do głębokiego oczyszczania tarzy
O tym produkcie również naskrobałam już kilka słów - klik. Świetny produkt za małe pieniądze.
Nowe opakowanie już w użyciu.
Lovely, Curling Pump up mascara
Chyba jeden z najsławniejszych tuszy w polskiej blogosferze ; ) Dla mnie jeden z najlepszych jakie używałam. Jako jeden z nielicznych utrzymuje podkręcenie na moich rzęsach po użyciu zalotki. Do tego ładnie rozczesuje i ma mocno czarny kolor. Jedynie wysycha dość szybko, ale za cenę ok 9zł zupełnie mi to nie przeszkadza.
Na pewno jeszcze do niego wrócę.
W październiku obiecałam sobie nie robić zakupów kosmetycznych. Wyjątkiem mogły być jedynie produkty, które mi się skończą i których odpowiedników nie posiadam w swojej magicznej szufladzie ; ) Jak myślicie, udało mi się? ; )
Można powiedzieć, że jest sukces!
Jedyną rzeczą nadprogramową okazał się cień z Inglota (nr 156) który był w gazecie Cosmopolitan. Zgrzeszyłam więc, ale było to można powiedzieć limitowane zjawisko, więc liczę na rozgrzeszenie ; )
Mój plan się powiódł i muszę przyznać, że jestem z siebie dumna ;D Poza cieniem kupiłam tylko pastę z Ziaji, ale widać było wyżej poprzednia tubka się skończyła.
Poza tym w moje ręce trafiły jeszcze dwa kosmetyki, ale nie był to zakup. Krem oraz płyn micelarny z Biodermy z serii Sebium to wygrana na blogu No to pięknie!. Cieszyłam się jak dziecko, bo pierwszy raz udało mi się coś wygrać ;D
W ramach braku zakupów kosmetycznych poczyniłam kilka zakupów ubraniowych oraz dodatków. Ale żeby już nie przedłużać (nie wiem czy to w ogólne kogoś by interesowało ;p) pokaże Wam tylko ostatnie zdobycze z YC. Zdecydowałam się na 3 nowe (dla mnie) woski : Black cherry, Sweet apple oraz Champaca blossom.
I to by było na tyle ; ) Podsumowując mimo niewielu zużyć i tak przewyższyły one ilość produktów kupionych ; )
A co Wy kupiłyście ciekawego w ostatnim czasie? Skusiły Was jakieś promocje, czy może czekacie np na tą w Rosmannie (1+1)? ; )
W Rossmanie planuję kupić tusz Lovely, bo wszyscy go tak zachwalają a mój już się kończy :) wczoraj kupiłam pastę z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobne zakupy ; )
UsuńTusz Lovely jest nieoceniony :) Gratuluję wygranej, bardzo lubię micela Biodermy w wersji Sensibio, Sebium nigdy nie miałam, jestem ciekawa jak będzie się u Ciebie sprawdzał.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o YC, Champaca Blossom to mój ukochany zapach :)
Wersja Sensibio u mnie też się super sprawdziła ;) a ten wosk to dla mnie zaskoczenie, bo nigdy nie lubiłam kwiatowych zapachów a ten od razu przypadł mi do gustu, piękny jest ;)
UsuńUwielbiam te uczucie, jak uda się zamknąć w planowanym limicie zakupowym, to duża satysfakcja :-)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! ;)
UsuńMam Rossmann (skandalicznie) blisko domu, ale... i tak kupuję w nieco oddalonej Naturze. I nie z przyzwyczajenia; po prostu tam mam swoich kosmetycznych ulubieńców, podczas gdy w Rossmannie jakoś nie mogę znaleźć czegoś dla siebie... :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś bywałam często w Rossmannie, ale już od dłuższego czasu częściej wybieram produkty apteczne lub bardziej naturalne ;) a do Ross wchodzę po to co mam już sprawdzone ;)
Usuń