Pięknie pachnące świece Bath&Body Works


Długie jesienne wieczory, ciepły koc, gorąca czekolada w jednej ręce i świetna książka w drugiej, a w tle - pięknie pachnąca świeca zapachowa…

Jakiś czas temu spytałam Was na facebooku czy macie ochotę na taki wpis i część z Was wykazała zainteresowanie, więc dzis przychodzę z dość nietypowym jak dla mnie postem. Mowa oczywiście o świecach, ale nie byle jakich! O Yankee Candle zostało już napisane chyba wszystko, więc nie chciałam się powtarzać. Chętnie Wam jednak trochę opowiem o moich aktualnie ulubionych świecach marki Bath&Body Works. Mam wrażenie, że nadal nie są one u nas zbyt popularne, a są naprawdę rewelacyjne. Jeśli macie ochotę na trochę pięknych zapachów, to zapraszam!

Posiadam 5 świec BBW i mają one pewne cechy wspólne. Przede wszystkim intensywność - każda świeca pachnie bardzo mocno i mówiąc mocno, naprawdę mam na myśli mocno! Wystarczy otworzyć słoik i już jest ona wyczuwalna w pomieszczeniu. Natomiast po paleniu, zwłaszcza na mniejszej powierzchni, zapach można wyczuć nawet po wielu godzinach od zgaszenia świecy (np po wieczornym paleniu w sypialni zapach nadal czuję rano, choć oczywiście nie tak intesywny). Oznacza to, że naprawdę nie trzeba ich długo palić, żeby zapach rozniósł się po całym pokoju czy nawet domu, a to przekłada się na rewelacyjną wydajność. Wszystkie świece, które posiadam, są w największej pojemności i mają one 3 knoty. Uwielbiam to rozwiązanie, dzieki temu zapach jest wyczuwalny dużo szybciej niż w przypadku tych jednoknotowych, a do tego palą się one równomiernie i zupełnie się nie kopcą, brudząc słoik od środka, jak to ma miejsce w przypadku YC. Nie ma problemu, że świeca jest po jakimś czasie "krzywa". Kolejnym atutem jest dla mnie sam ich wygląd - bardzo podobają mi się te proste opakowania, a etykiety są równie piękne co zapachy. 

Były plusy, to teraz małe wady. Świece, a konkretnie knoty mają brzydką tendencję do strzelania. Po zapaleniu od knotów odskakują ich kawałeczki, zostawiając na świecy małe, czarne kropeczki. Na szczęście podczas palenia i rozpuszczania się świecy opadanią one na dno, więc po zastygnięciu wosku nie jest to widoczne, jednak podczas palenia nie wygląda to najładniej. Kolejną rzeczą są dekielki, a na myśli mam te standardowe "srebrne". Są piękne i prezentują się naprawdę gustownie, ale niestety widać na nich każde odciski palców, a po jakimś czasie również niewielkie zadrapania. Nie jest to duża wada, ale estetów czy tym bardziej pedantów może irytować. Ostatnią już wadą na pewno będzie cena, ale w BBW często są na nie promocje. Ta, gdzie za drugą sztukę płacimy 50% ceny obowiązuje cały czas. Cena jest jednak podobna do konkurencyjnych marek, takich jak Yankee Candle, Kringle Candle czy Wood Wick.

To by było na tyle jeśli chodzi o cechy wspólne i sam opis świec. Teraz przejdę do konkretnych zapachów.

Salted Caramel
Nie bez powodu pokazuję ją Wam jako pierwszą. To mój absolutnie ulubiony zapach, nie tylko z asortymentu BBW. To najpiękniej pachnąca świeca jaką kiedykolwiek miałam, samo jej wąchanie poprawia mi humor ;) A pachnie dokładnie tak jak się nazywa - słonym karmelem. Zapach słodki, ale nie mdły, przełamany właśnie tą solną nutą. Może on nie przypaść jednak każdemu do gustu. Ja jestem w nim zakochana, co zresztą widać po zużyciu, ale mojej drugiej połówce zupełnie się on nie podoba i mam zakaz palenia go w jego obecności :( Dla mnie te ideał na jesienne wiczory, zapach na pewno niebanalny i dla mnie po prostu cudowny!

Buttercream Icing
Zamknięta w przepięknym opakowaniu z zeszłorocznej serii jesiennej. Wyróżnia ją przepiękny dekielek w miedzianym kolorze z pięknymi, jesiennymi listkami, a także śliczna etykieta. W odróżnieniu od standardowych wersji, tutaj nie widać żadnych śladów palcy czy zarysowań, co jest dodatkowym atutem. Świeca pachnie słodko, ale nie jest to płaski, mdły zapach. Pachnie trochę jak budyń waniliowy, trochę jak maślane babeczki z etykiety. Dla fanów słodkich zapachów na pewno będzie idealny. Spokojnie można ją palić dłużej, w moim przypadku nie powoduje bólu głowy, co czasem się zdarza przy takich zapachach.

Dark Kiss
Jedyna świeca z zapachowej serii tej marki, jaką posiadam. Dark Kiss znajdziemy też w postaci zapachowej mgiełki, perfum, żelu pod prysznic i balsamu do ciała. I zapach właśnie taki jest, jak piękne perfumy. Ciepły, słodki, w moim odczuciu bardzo kobiecy. Producent podaje, że mamy tu nuty zapachowe kadzidła, mirabelki i piżma, ale bez obaw, na pewno nie pachnie ona typowymi kadzidłami, których nie cierpię ;) Zapach jest otulający i elegancki jednocześnie.

Vanilla Bean
Tą sztukę wyróżnia opakowanie, a konkretnie słoik, który w odróżnieniu od innych jest matowy. Do tego mamy tu mniejszą, prostszą i w moim odczuciu jeszcze bardziej elegancką etykietę, co razem stanowi przepiękne połączenie. Świeca cudownie się prezentuje zarówno podczas palenia, jak i jako zwykła ozdoba pomieszczenia. Zapach jest typowo waniliowy, bardzo słodki i intensywny. Tylko fani wanilii będą z niego zadowolenia. W moim przypadku najlepsze jest krótkie palenie, w innym przypadku może to być za dużo. Zapach idealny na zimny wieczór, jako towarzysz ciepłego koca i gorącej herbaty.

Georgia Peach
Jedyna owocowa świeca w mojej kolekcji. Spośród reszty wyróżnia ją pomarańczowe szkło i podobna do poprzedniczki, bardziej minimalistyczna etykieta. Zapach to typowy poprawiecz humoru, idealny dla miłośników brzoskwiń. Nada się na letnie wieczory, a w innych porach roku będzie przypominał o wakacjach i pysznych owocach, które się wtedy zajadało. Nie każdy lubi słodkie zapachy, więc te owocowe zazwyczaj są dobrym i bazpiecznym wyborem.

Świece BBW są niestety bardzo słabo dostępne, bo sklepy znajdziemy tylko w Warszawie. Ja nie potrafię przejść koło nich obojętnie, ale niestety rzadko bywam w stolicy. Możliwe są zamówienia telefoniczne (tel jest podany na stronie internetowej), ale ich wartość musi wynosić min 200zł. 

Znacie te świece? Macie swoje ulubione zapachy? 

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.