Samoopalacz w piance Vita Liberata Luxury tan pHenomenal - pierwsze wrażenie


Samoopalacze to nie są kosmetyki, z którymi mam duże doświadczenie. Do tej pory testowałam zaledwie jeden, ale trzeba było się postarać żeby nie robił smug, więc nie był to produkt, po który często sięgałam. Więc gdy odezwała się do mnie marka Vita Liberata z propozycję przetestowania samoopalacza w formie pianki, która ma być bardzo łatwa w nakładaniu dzięki dodatkowej rękawiczce, od razu pomyślałam że to może być coś dla mnie. Mam jasną karnację, więc nawet latem piękna opalenizna to u mnie marzenie, a jeśli dodatkowo aplikacja produktu ma być niemal bezproblemowa i wystarczać na 2-3 tygodnie, to kosmetyk wydaje się być ideałem.

Dzisiaj zapraszam Was jednak nie na recenzję, bo używam tego produktu jeszcze zbyt krótko aby móc omówić wszystkie jego cechy, ale na pierwsze wrażenie. W przyszłości z pewnością dam Wam jeszcze znać czy moja opinia na jego temat się zmieniła i poruszę resztę ważnych aspektów, jak chociażby długość utrzymywania się efektu opalenizny jak wydajności samego produktu.


OD PRODUCENTA

Dzięki wysoko zaawansowanej technologii pHenO2, pianka pHenomenal Dark otula skórę długotrwałą, sexy opalenizną. Pianka gwarantuje lekką i błyskawiczną aplikację. Ekstrakty morskie i roślinne odżywiają skórę i pokrywają naturalną opalenizną. pH skóry ma wpływ na trwałość opalenizny.
Pianka bardzo łatwa w aplikacji! Nie nawilżać przed zastosowaniem produktu opalającego. Stosuj specjalną myjkę lub lateksowe rękawiczki, aby chronić wnętrze dłoni. Aplikuj na skórę okrągłymi ruchami. Aby uzyskać optymalną trwałość, spłucz skórę po 3 do 24 godzin po pierwszej aplikacji i nałóż ponownie produkt brązujący. Wystarczą maksymalnie 3 aplikacje na 2-3 tygodnie.
Brak śladów lub zapachu, łatwe do zastosowania, Vita Liberata unikalny system utrzymywania nawilżenia skóry, ekstrakty organiczne są korzystne dla skóry dając naturalną opaleniznę.

MOJE PIERWSZE WRAŻENIE

Samoopalacz zamknięty jest w opakowaniu mieszącym 125ml produktu. Wystarczy lekko nim wstrząsnąć, aby po naciśnięciu otrzymać brązową piankę. Jest lekka, ale nadal zbita, nie rozlewa się. Przy pomocy rękawicy, która z jednej strony jest gąbczasta (tej strony używamy), a z drugiej materiałowa (strona niebieska), aplikacja pianki idzie bardzo sprawnie i faktycznie zupełnie bezproblemowo, nie ma żadnych smug czy plam. Minutka i cała noga jest już "opalona".
A jak wygląda ta opalenizna? Efekty możecie zobaczyć poniżej, choć na żywo moim zdaniem różnica jest jeszcze odrobinę większa (zdjęcia robione z softboxem, który trochę wszystko rozjaśnił).


Muszę przyznać, że efekt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Do samego produktu podeszłam dość sceptycznie, bałam się trochę efektu pomarańczki. Nic takiego nie ma jednak miejsca. Opalenizna wygląda bardzo naturalnie, poszłabym nawet dalej i stwierdziła, że wygląda dużo lepiej niż moja naturalna ; ) Przy okazji ciemniejszy kolor skóry niweluje trochę widoczność wszelkich żyłek na nogach, co przy mojej cienkiej skórze jest dość mocnym problemem. Jakbyśmy nałożyły na skórę lekkiego photoshopa, ale w tego słowa dobrym znaczeniu ; )


Pierwsze wrażenie mam więc jak najbardziej pozytywne. Jestem ciekawa jak będzie z utrzymywaniem się tego efektu i na jak długo starczy, bo cena niestety do najniższych nie należy.

Znacie produkty Vita Liberata? Można je kupić w Sephorach - piankę i rękawicę.

26 komentarzy:

  1. Ja jestem ogromnie ciekawa jak ten efekt się utrzyma i czy nie będzie brudził ubrań albo pościeli. Daj znać, bo wiosna się zbliża, a ja blada jak ściana! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pościeli nie brudzi na pewno, bo już bym zauważyła, a co do ubrań to na pewno dam znać bliżej wiosny, bo na razie i tak noszę w sumie same ciemniejsze rzeczy, więc nawet by nie było na nich widać ;D

      Usuń
  2. uwielbiam te produkty :) polecam też maseczkę do twarzy, nadająca kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Produkty Vita Liberata bardzo lubię i mimo, że kosztują dość sporo to uważam, że są warte każdej złotówki :) Balsam już zużyłam całkowicie, ale mam jeszcze samoopalającą maskę do twarzy i jest przegenialna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Produkty opalającego do twarzy jeszcze nigdy nie miałam, brzmi kusząco! ; )

      Usuń
  4. Lubię być opalona, naturalnie jestem dosyć ciemna, więc nawet mocne samoopalacze nie dają u mnie nienaturalnego efektu :) Ale właśnie moją zmorą są smugi :( U Ciebie wygląda tak perfekcyjnie! Może to kwestia rękawicy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, rozprowadzanie nią pianki to łatwizna. Ale ciekawe czy sprawdziłaby się też przy innych konsystencjach.. sprawdzę to! ;D

      Usuń
  5. Pianki nie miałam.
    Ale najbardziej polubiłam samoopalajaca maseczkę tej marki, jest super
    pozdrawiam MARCELKA♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kolejna dobra opinia o niej, coś w niej musi być! ;D

      Usuń
  6. Moim zdaniem ta różnica jest subtelna, a efekt naturalny i bardzo ładnie to wygląda. Ja nie stosuję produktów samoopalających, ale te dają tak ładny efekt, że mnie zaciekawiły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam w szoku że tak naturalnie to wygląda! ; )

      Usuń
  7. bardzo lubie produkty Vita Liberata :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie widać różnicę i efekt opalenizny jest rewelacyjny. Nogi zgrabne ;-)
    zapraszam na mój blog. Może wspólna obserwacja? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że efekt robi wrażenie i bardzo chętnie wypróbuję go na większe wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ma szansę bardzo dobrze sprawdzić się przy takich okazjach! ; )

      Usuń
  10. ja niestety nie mam przekonania do tego typu kosmetyków, strasznie brudzą one ubrania, i nie zawsze ładnie pachną. Zdjęcia natomiast robisz rewelacyjne! Mogę zapytać jaki masz aparat, i obiektyw? Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy brudzi ubrania jeszcze nie miałam okazji sprawdzić, bo nie nosiłam ostatnio niczego jasnego.. ale na pewno dam o tym znać za jakiś czas ; )
      Dziękuję bardzo! Aparat to Canon 700D z obiektywem macro 50mm f1.8 ; )

      Usuń
  11. jak mnie kuszą te samoopalacze ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, wygląda super! Czekam z niecierpliwością na pełną recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja mój zestaw VL ciągle mam ukryty w szafce i się na niego czaje, nie mam dobrych wspomnień z samoopalaczami i po prostu się boję, choć u Ciebie widzę wyszło świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam początkowo obawy, ale zupełnie niepotrzebnie. Spróbuj koniecznie! ; )

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.