Wrzesień bez zakupów kosmetycznych - podsumowanie i przemyślenia
Z małym opóźnieniem przychodzę do Was w końcu z podsumowaniem bezzakupowego września. Jak już Wam pisałam miałam zamiar nie kupować w minionym miesiącu niczego kosmetycznego i udało mi się. Jednocześnie nasunęło mi się trochę przemyśleń na ten temat, więc dzisiaj kilka słów o tym czy było trudno i co dalej. Zapraszam!
Zacznę od tego, że takie postanowienia już wcześniej chodziły mi po głowie, ale jakoś nigdy nie podeszłam do tego zupełnie na serio. Bo co w tym złego, że kupię mały lakier albo nowy, ładnie pachnący żel pod prysznic? A no to, że w końcu w szufladzie z kosmetykami zaczyna brakować nam miejsca.
Zawsze wydawało mi się, że wcale nie mam tak wielu zapasów, bo oglądając kanały na YT czy przeglądając blogi znajdywałam mnóstwo osób, które miały więcej. Ale takie porównywanie nie miało żadnego sensu. Liczy się to, czy dla mnie samej taka ilość to dużo czy mało.
Do bezzakupowego września natchnęły mnie głównie dwie rzeczy. Książka Joanny Glogazy i przeprowadzka. Slow fashion odnosi się do ubrań, ale moim zdaniem łatwo można przenieść sobie rady autorki również na inne kategorie, np kosmetyki. O ubraniach może napiszę innym razem ; ) Na początek Joanna doradza post zakupowy. Drugim punktem zapalnym okazała się u mnie przeprowadzka. Nie widziałam ile mam naprawdę kosmetyków, dopóki nie zaczęłam ich wszystkich pakować. Ale nie zrozumcie mnie źle, nie miałam ich w ogromnej ilości, ale jakość mnie nie satysfakcjonowała. Miałam kosmetyki, które średnio się u mnie sprawdziły i ciągle czekały na zużycie do końca. Taki więc był plan: zużyć to co mam i nie kupić nic nowego.
Czy było ciężko?
O dziwo nie, powiedziałabym wręcz że praktycznie wcale. Myślę, że wpływ na to miało głównie moje nastawienie. Zaczęłam się naprawdę źle czuć z nadmiarem rzeczy wokół mnie i chciałam to zmienić. Jeśli nie macie jednak zbyt silnej woli, warto sobie pomóc: nie łazić bez celu po drogeriach, nie przeglądać co chwilę stron z kosmetykami w Internecie i robić listę.
Lista to coś, co stosuję już od dłuższego czasu, ale mam zamiar jeszcze częściej z tej formy korzystać. Konkretnie - zapisuję sobie rzeczy, które mnie interesują. To świetny sposób żeby o czymś pamiętać, a jednocześnie nie kupować tego od razu, jeśli nie jest nam w danej chwili potrzebne. O takich listach planuję jednak napisać trochę więcej w osobnym poście, bo u mnie jak na razie ten patent bardzo dobrze się sprawdza.
Co mi dała przerwa od zakupów?
Pozwoliła mi się trochę zdystansować. Poczułam potrzebę zmniejszenia ilości przedmiotów wokół mnie i powolutku do tego dążę. Po prostu lepiej się z tym czuję. Chciałabym dojść do momentu, w którym będę miała tylko takie kosmetyki, które dobrze się u mnie sprawdzają i których używanie sprawia mi przyjemność. Oczywiście zawsze można trafić na kosmetyk, który nam nie podpasuje, ale przy mniejszej ilości zakupów ryzyko też jest mniejsze ; )
Co dalej?
Chciałam przedłużyć post zakupowy o kolejny miesiąc, ale przeglądając mój arsenał nie jestem pewna, czy będę mogła sobie na to pozwolić. Nie mogę przecież zostać np bez żelu pod prysznic ;) Mam też na oku 2-3 rzeczy, które mnie ciekawią, ale żadnych większych zakupów nie planuję, mam zamiar dalej zużywać swoje średniaki, których nadal kilka sztuk zalega mi w szafce. Wykorzystuję przy okazji patenty o których pisałam Wam już tutaj i tutaj.
A Wy jaki macie stosunek do zakupów? Skusicie się na taki bezzakupowy miesiąc czy to nie dla Was? ; )
Moja Droga, chciałabym Ci opowiedzieć o moim planie. Otóż właśnie jestem w trakcie spisywania wszystkich moich kosmetyków pielęgnacyjnych. Obiecałam sobie, że dopóki wszystkiego nie zużyję nie kupię nic! Ile czasu mi to zajmie? Nie wiem, ale jestem strasznie ciekawa czy dam radę wytrzymać :))
OdpowiedzUsuńBardzo mądre podejście! Taką listę z wszystkimi kosmetykami do wykreślania mam już od dawna ; ) Ja dużo zapasów nie mam, ale mam zamiar wykończyć właśnie kilka średniaków, które mi zalegają ; ) Trzymam kciuki za wytrwałość! ; )
UsuńHmm ja tak naprawdę jeśli chodzi o pielęgnacje np twarzy ie mam niczego w nadmiarze dopiero jak się coś kończy kupuje coś nowego :) gorzej z balsamami do ciała ale staram się je wykańczać :D nie potrafię sobie za to odmówić raz na jakiś czas jakiegoś essiaka :D
OdpowiedzUsuńZ pielęgnacji twarzy też nie mam żadnych zapasów ; ) Generalnie nie mam jakoś dużo kosmetyków w zapasach, ale takie średniaki mi zalegają i mam zamiar w końcu je wykończyć ; ) Co do lakierów - też miałam do nich ogromną słabość, a wiadomo jak jest ze zużywaniem ich do końca ;) Od jakiegoś czasu staram się mocno przemyśleć każdy nowy zakup, choć aktualnie mam na oku 2 nowe brokaty ;D Ale jeden właśnie wykańczam więc po prostu chcę kolejną buteleczkę ; )
UsuńMniej znaczy więcej:) - więcej miejsca, więcej pieniędzy i więcej radości z używania tego co się ma (jeśli oczywiście ma się to co dobre i sprawdzone:)). Ja listę stosuję już od jakiegoś czasu i też jestem bardzo zadowolona z tego patentu. Ostatnio co prawda zrobiłam mały zapas kosmetyków, ale takich do których niestety nie mam na co dzień dostępu. Jednak w trzymaniu w szafce zapasu w postaci jednego szamponu czy dwóch żeli do mycia nie uważam za coś złego, są to w końcu produkty które szybko się zużywają i raz dwa sięgniemy po następne.
OdpowiedzUsuńJa też nie widzę w tym niczego złego, jeśli to zużyjemy ; ) Ale przeraża mnie ilość kosmetyków u niektórych osób, która wystarczyła by pewnie na spokojnie rok używania ;)
UsuńBardzo mądre podejście. Ja jednak nie daję rady, kiedy widzę jakieś promocje - wtedy bez zastanowienia kupuję. Ale planuję przystopować, bo w najbliższej przyszłości raczej nic więcej niż dezodorant i płatki kosmetyczne, nie będą mi na gwałt potrzebne.;)
OdpowiedzUsuńPromocje potrafią kusić, to fakt ; )
UsuńU mnie zaczyna być podobnie. To znaczy dążę do takiej ilości kosmetyków, żebym była zadowolona zarówno z ich liczby jak i z samego działania. Póki co staram się zużywać to co mam, choć czasem wpadnie jakiś nowy kosmetyk. Ilość rzeczy zaczęła mnie przytłaczać, dlatego zmniejszam ich ilość.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nadmiar może przytłoczyć.. a że czasem wpasnie coś nowego to zupełnie normalne ;)
UsuńU mnie natomiast wygląda to tak. Myślę, że od 1,5 roku, może dłużej mam listę kosmetycznych zapasów zrobioną w Wordzie. Jednak kiedy wreszcie zabrałam się za zrobienia takiej elektronicznej chciejlisty uświadomiłam sobie jak wiele kosmetyków chcę spróbować i jak moje zapasy mnie ''hamują''. Dodatkowo doszedł też aspekt finansowy - kupiłam te kosmetyki, nie używam ich... a pieniędzy też nie mam już w portfelu - a zawsze wydawało mi sie, że oszczędzam kupując na promocjach zapasy. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz od sierpnia miałam post, spowodowany kontuzją. Na pewno też drogeria nie będzie pierwszym miejscem, do którego ''pobiegnę'' jak już zacznę chodzić. także myśle że i październik będzie bezakupowy. A czy starczy mi silnej woli na kolejne miesiąca. Mam taką nadzieję :)
Dokładnie! Przy dużych zapasach kupienie nowości która bardzo nas interesuje odwleka się mocno w czasie. Życzę szybkiego powrotu do formy ;*
UsuńListe kosmetykow robie juz od dawna. Zawsze w telefonie i notatniku. Jakos od dziecka jestem nauczona oszczednosci,ale wiadomo czasami wpadnie nadprogramowy kosmetyk. Teraz gdy zaczelam malowac klientki, siłą rzeczy zaczęło mi przybywać koloròwki, ale i tak uwazam by nie popaść w przesade ;)) Bardzo fajnie to wszystko ujęłaś w wpisie i ciesze sie,że w motywujesz tym inne dziewczyny.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Fajnie że starasz się nie przesadzić, często makijażystki trochę ponosi z ilością kosmetyków jak dla mnie ;D
Usuńja osobiście nie mam problemów z magazynowaniem kosmetyków pielęgnacyjnych, ale z tymi do makijażu zdarza mi się, szczególnie jeśli chodzi o cienie i szminki. ale staram się nie kupować nic nowego, dopóki nie zauważę, że rzeczywiście regularnie zużywam to, co już mam :)
OdpowiedzUsuńMagazynować też nie magazynuję, staram się wszystkiego używać ale kilka średniaków mnie zniechęcało i leżały ciągle w szufladzie.. też uważam, że idealnie jest wtedy, gdy mamy tylko to, czego używamy, nawet jeśli nie jest to jedna tylko pięć szminek ;)
UsuńMój post wrześniowy przyniósł podobne przemyślenia :) Kosmetyczne porządki trwają już dużo dłużej i pozbyłam się już tego, co zalegało, ale do stanu idealnego troszkę mi brakuje. Wiem już za to na pewno czego nie potrzebuję i czego więcej nie kupię. Całą resztę zużywam każdego dnia, więc kosmetyczne zapasy coraz mniej mnie przytłaczają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dokładnie! Ja też mam kilka typów kosmetyków do których nie będę już wracać, bo okazały się u mnie zbędne ;)
UsuńTeż swego czasu robiłam sobie 'bany' zakupowe. Robię swoje listy i sprawdzają się swietnie.
OdpowiedzUsuńJednak jestem kobietą, lubię dbać o siebie, lubię kosmetyki. Pracuję z ludźmi, i praca też wymaga, aby 'wyglądac'. Swego czasu doszłam do tego, że większość kosmetyków miałam tylko w ilości 1 [i to ta używana sztuka]. Ale ciągle musiałam latać do sklepu, coś dokupić. Lubię mieć wybór i różnorodność. Nie mam nic przeciwko 3 balsamom do ciała, skoro ich używam i są ok. Co innego, gdybym miała ich 20, każdy zaczety. Zdrowy rozsądek przede wszystkim :)
Dokładnie ; ) Moim zdaniem powinniśmy mieć dokładnie tyle kosmetyków, ile używamy ; ) Nawet jeśli to nie jest po jednej sztuce, to dopóki jest to w użyciu, to wszystko jest ok ; )
UsuńJa mam Październik bez wydawania, ale nie tyczy się to tylko kosmetyków - głównie jedzenie i pierdoły niekoniecznie potrzebne :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo fajny pomysł! Ja mam braki ubraniowe, więc na razie na tym się skupiam, bo już coraz zimniej ;D
UsuńJa staram się nie wchodzić do drogerii bez celu, a jeśli już, to ciągle karcę się w myślach "Nie potrzebujesz tego, masz jeszcze 5 innych szamponów!" i kolejny kupuję dopiero wtedy, kiedy zostanie mi już tylko jeden lub dwa, tak samo z innymi kosmetykami, ale niestety w przypadku kolorówki to nie działa... Lakierów do paznokci czy błyszczyków nigdy za dużo :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Z kolorówką jest inaczej, choć to problematyczne. Z jednaj strony lubimy mieć wybór i chyba żadna nie chce nosić np tylko jednego koloru na paznokciach, ale z drugiej strony też nie ma co szaleć, bo kosmetyki kolorowe zużywa się bardzo wolno ;)
UsuńJa mam wspaniały detox od zakupów - miesięczne dziecko, które pochłania praktycznie cały mój czas. Poza tym cały czas się karmimy, więc praktycznie nie wychodzę bez niej z domu i nie chodzę po sklepach ;)
OdpowiedzUsuńNo to jest jakieś rozwiązanie! ;D Dużo zdrówka dla Was ;*
UsuńSuper, że się udało:) Ja wprowadziłam od sierpnia bana na zakupy kosmetyczne do końca roku, ale jeśli czegoś naprawdę potrzebowałam, np. maszynek do golenia czy micela, to kupiłam, bo przecież bez sensu byłoby czekanie na uzupełnienie kosmetyków do stycznia. Także taki plan Ci polecam - kupować tylko to, co się skończyło i nie ma swojego zamiennika:) Ja już nie chodzę bez celu po drogeriach, ale gazetki lubię sobie pooglądać - chcę być na bieżąco z nowościami:) Od długiego już czasu prowadzę w Excelu listę swoich kosmetyków, gdzie w każdej chwili mogę coś dopisać lub skreślić, więc widzę dokładnie, ile sztuk kosmetyków danego rodzaju posiadam. Mam też osobną listę w zeszycie, gdzie spisuję swoje chciejstwa, które zamierzam w bliżej nieokreślonej przyszłości kupić, tak żeby nie tracić czasu na niepotrzebne szukanie i rozmyślanie nad zakupami;)
OdpowiedzUsuńTaki mam właśnie zamiar, kupować tylko to co potrzebuję ; ) Ale nie mam jakichś wielkich zapasów, więc nie powinno być to dla mnie problemem ; )
UsuńPamiętam ten moment kiedy zaczęła mnie przytłaczać ilość kosmetyków, które miałam w domu. A potrafiłam co miesiąc kupować naprawdę dużo. Taki moment przesytu nastał u mnie już chyba z 1,5-2 lata temu, a nadal zużywam zapasy. Choć jest ich coraz mniej :) Co prawda w tym okresie przybywały też paczki współpracowe, ale ja sama praktycznie nie kupuję sobie żadnego kosmetyku. I to mnie cieszy :) Trzymam kciuki za Twój minimalizm kosmetyczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja aż takiego problemu z ilością nie mam, ale i tak chciałabym trochę to ograniczyć.. zwłaszcza takie produkty, które się u mnie nie sprawdziły lub które okazały się zbędne ; )
UsuńJa od kilu tygodni staram się dokładnie zużyć zapasy. To moje postanowienie i póki co jestem konsekwentna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzje
Życzę wytrwałości ; )
UsuńJa też mam wszystkiego za dużo i nauczyłam się już nie kupować zbędnych rzeczy, tym bardziej w momencie, kiedy naprawdę wszystko mam. Przede wszystkim nie można wchodzić do drogerii ot tak dla rozrywki, żeby sprawdzić, czy przypadkiem niczego nie potrzebujemy, bo zawsze jakaś drobnostka wpada do koszyka i zbędne produkty tylko się mnożą. No i właśnie - sam fakt, że jak wszystkie kosmetyki zbierzemy w jedno miejsce, to jest tego trochę za dużo... męczy. Ja też nie posiadam nie wiadomo jakich zapasów, ale mogłoby tego być trochę mniej ;) Mnie za chwilę czeka przeprowadzka, więc doskonale rozumiem :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, przy takich spacerach po drogerii zawsze coś nam wpadnie w oko.. ja już po przeprowadzce :D
Usuń