Isana Krem do ciała Granat i figa
Pisałam Wam ostatnio w projekcie denko, że krem z Isany nie przypadł mi początkowo do gustu, ale że udało mi się znaleźć na niego sposób. Dzisiaj przychodzę więc do Was z recenzją oraz owym sposobem. Jeśli jesteście ciekawe, w jaki sposób polubiłam się z tym produktem, albo same posiadacie jakieś mazidło, które nie spełnia waszych oczekiwań i nie bardzo wiecie jak je zużyć, to zapraszam do dalszej części ; )
Od producenta:
Isana krem do ciała Owoc Granatu i
Figa został specjalnie opracowany do pielęgnacji skóry suchej. Bardzo
skutecznie działający pantenol pomaga utrzymać równowagę wilgotności
skóry i w ten sposób chroni ją przed wysuszeniem. Ekstrakt z owocu
granatu wzmacnia to działanie i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się
skóry. Specjalna formuła pielęgnacyjna zawierający pełny witamin
ekstrakt z figi i bogate w składniki masło shea rozpieszcza skórę, a
łagodny zapach kremu uwodzi zmysły. Krem do ciała dobrze się rozprowadza
i szybko się wchłania, nie pozostawiając klejącej warstwy na skórze.
Bez olejów mineralnych, silikonów i parabenów. Tolerancja przez skórę
potwierdzona dermatologicznie- pH przyjazne dla skóry. Dalsze wskazówki
do pielęgnacji: Wypróbuj również ISANA kremowe żele pod prysznic,
szczególnie delikatne myjące skórę.
Skład: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE,
Ethylehexyl Stearate, Xanthan Gum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum
Parkii Butter, Butylene Glycol, Punica Granatum Fruit Extract, Ficus
Carica ( Fig) Fruit Extract, Panthenol, Cococ Nucifera Oil,
Phenoxyethanol, Acrylates C/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum,
Sodium Ceteryl Sulfate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, Sodium
Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Linalool,
Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.
Dostępny we wszystkich Rossmannach. Cena: 9,99/500ml (w promocji ok 7zł).
Moja opinia:
Krem ten kupiłam w zeszłe wakacje. Chciałam czegoś dość lekkiego, ale dobrze nawilżającego i o owocowym zapachu. Padło na krem z Isany Granat i figa.
O ile konsystencja była faktycznie lekka, o tyle efekt nawilżenia był dla mnie zbyt mały. Krem fajnie sprawdzał się po prysznicu w dzień, gdy od razu po kąpieli chcemy się ubrać. Szybko się wchłaniał, więc nie było żadnych problemów. Jednak jeśli chodzi o nawilżanie wieczorne, moim zdaniem był po prostu za słaby. Zużyłam ok 1/3 opakowania i trafił do szuflady, czekając na lepsze czasy. Jakiś czas temu, przeglądając swoje kosmetyki, zorientowałam się, że jego data przydatności wynosi rok od otwarcie, trzeba było wiec coś z nim zrobić!
Jaki był mój pomysł?
Zaczęłam go używać pod prysznicem, tak jak te specjalne balsamy czy oliwki. Po umyciu nakładałam większą ilość i spłukiwałam. Skóra była po takiej aplikacji dużo lepiej nawilżona, niż gdy nakładałam krem na suche już ciało. Nie potrzebowała już koniecznie balsamowania po wyjściu z kąpieli, i czasem przy braku czasu ten krok pomijałam, ale często używałam jeszcze jakiegoś masła czy olejku, bo jak już wiecie lubię mocne nawilżenie ; ) Samo nałożenie kremu pod prysznicem to kwestia około maksymalnie minuty. A co jest w tym wszystkim najlepsze - ten sposób nie tylko pozwolił mi zużyć ten krem, ale polubiłam go w tej roli tak bardzo, że zastanawiam się nad zakupem kolejnego opakowania ; )
Znacie ten krem? Jaki Wy macie sposób na zużycie balsamu, który się u Was nie sprawdził? Dajcie znać w komentarzach!
PS. Zastanawiam się nad wpisem o różnych sposobach na zużycie kosmetyków, które nie przypadły nam do gustu. Czy interesowałby Was taki post? ; )