TOP 3 Balsamy do ust


Jako że mamy już okres grzewczy a do tego mrozy dopadną nas już pewnie lada moment głównie co robimy to - nawilżamy, nawilżamy i nawilżamy. Skórę, twarz, włosy, dłonie.. ale na pewno też, podobnie jak ja, nie zapominacie o ustach! Te normalne mogą się w tym okresie przesuszać, te bardziej wrażliwe nawet pękać i pierzchnąć.. nic miłego. Dzisiaj przedstawię Wam moje 3 ulubione produkty do pielęgnacji ust.
Zacznę od chyba najbardziej popularnego - Tisane. 4,7g naturalnego produktu zamknięte w małym słoiczku. Dostępny w aptekach po ok 10zł. Wyprodukowany przez firmę Herba studio.

Skład: Cera alba, Olea Europea oil, Petrolatum, Ricinus communis oil, Isopropyl Mirystate, Honey, Echinacea purpurea & Melissa officinalis & Silybum Marianum Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene glycol, Cholesterol, Tocopheryl acetate, Ethyl Vanillin

A więc mamy tu: wosk pszczeli, oliwę z oliwek, olej rycynowy, miód, ekstrakty z jeżówki purpurowej, melisy lekarskiej i ostropestu plamistego, wodę, stearynian glicerolu, alkohol cetylowy, glikol propylenowy, cholesterol, octan tokoferylu oraz substancja aromatyczna.

Jak widać najlepsze w działaniu składniki (do tego naturalne) mamy w pierwszej połowie składu. 

Producent obiecuje, że balsam ten wygładzi, nawilży, odżywi oraz zregeneruje spierzchnięte usta. Dodatkowo ma chronić przed niekorzystnym działaniem warunków atmosferycznych.
Czy się zgadzam?
Jak najbardziej ; ) Producent wywiązuje się ze wszystkich obietnic. Usta są nie tylko nawilżone, ale też zregenerowane. Produkt działa dłużej, niż tylko zaraz po nałożeniu. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to mało higieniczny słoiczek, ale tego nie zrobię, bo jest również wersja w sztyfcie, a tego akurat i tak używam tylko w domu ; )


Dalej, zostając w temacie naturalnych produktów, kolej na pomadkę rumiankową z Alterry. Znalazła się ona już na blogu w ulubieńcach oraz doczekała się osobnej recenzji, więc jeśli jesteście ciekawe jej innych zastosowań oraz składu to zapraszam tutaj.

Skupiając się jednak na ustach - pomadka ma treściwą, a zarazem tłustawą konsystencję. Jednocześnie więc nawilża oraz natłuszcza. Myślę, że będzie odpowiednia dla osób, którym usta pękają, gdyż nawet po starciu się większości produktu, na ustach pozostaje lekko wyczuwalna, nawilżająca warstewka chroniąca przed wysychaniem i pierzchnięciem. Do plusów warto też dodać cenę (bez promocji ok 5zł/4,8g) oraz dostępność (jak to się mówi - Rossmannów Ci u nas jak mrówków ;D).


Ostatni już produkt pochodzi z firmy Yves Rocher. Konkretnie jest to regenerująca wersja z masłem karite. Koszt to ok 10zł/4g i można go kupić oczywiście tylko w sklepach YR ; )

Skład: Paraffinum Liquidum, Ozokerite, Hydrogenated Palm Kernel Oil, Myristyl Lactate, Cetyl Palmitate, Butyrospermum Parkii, Cera Alba, Simmondsia Chinensis, Ethyl Linoleate, Diisostearyl Malate, Parfum, Tocopheryl Acetate, Propylparaben.

Po kolei: parafina, wosk ziemny, olej palmowy, mirystynian mirystylu (?), palmitynian cetylu (emolient), masło shea, wosk pszczeli, witamina F, jabłczan diizostearylu, zapach, octan tokoferylu i paraben propylu.

Nie jest to naturalny produkt, ale ma w sobie dużo dobrych składników. Jeśli miałabym się czepiać to zamiast parafiny wolałabym zobaczyć tytułowe masło shea (karite) na początku ; )
Jednakże patrząc na działanie - balsam jest bardzo treściwy i dobrze nawilża usta. Zostawia na nich nawilżającą warstewkę, ale usta nie są tłuste. Nadaje się np pod pomadki ; ) Dla mnie osobiście jest idealny do torebki. Nie musimy grzebać nigdzie palcami (to wyklucza Tisane) oraz nie tworzy na ustach tłustawego efektu. Do tego chroni usta przed zimnem i wiatrem przez dług czas.



A jakie są Wasze ulubione smarowidła do ust?




Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.