Przeproteinowanie włosów - odżywka Gliss Kur


Ostatnio cicho się tu zrobiło, a wszystko przez nadmiar obowiązków, który nieco mnie przytłoczył i zwyczajnie się z niczym nie wyrabiam. A jakby tego było mało, gdy znalazłam w końcu trochę czasu okazało się, że bateria w aparacie padła ;p Jak pech to pech, ale koniec z marudzeniem! Dzisiaj trochę o moim ostatnim problemie, czyli przeproteinowaniu włosów. Jeśli chcecie się troszkę o nim dowiedzieć oraz poznać mój sposób na powrót do normalności to zapraszam dalej ; )

Zacznę może od odrobiny teorii, bo pewnie nie każdy się z tym spotkał ; )

Proteiny to jedna z trzech głownych grup, na jakie dzielimy składniki kosmetyczne w produktach do włosów.
Dobrze dobrane proteiny mogą włosom bardzo pomóc - wygładzą, nadadzą blasku, poprawią skręt włosów. W nadmiarze efekt może być odwrotny - włosy będą suche, szorstkie, skłonne do puszenia i nawet bardziej łamliwe.
Trzeba więc znaleźć złoty środek. Nie ma niestety recepty, która powie nam jak często sięgać po proteiny, żeby zobaczyć jedynie te pożądane efekty blasku i wygładzenia. Każde włosy są inne, jedne lubią proteiny bardziej, drugie mniej. Niestety zostaje nam jedynie metoda prób i błędów.
Proteinami są między innymi : keratyna, spirulina, kolagen, elastyna, jedwab, mleko, jajko, pszenica, owies, żelatyna.


Sprawcą przeproteinowania moich włosów okazała się odżywka dwufazowa Gliss Kur. Nie zwróciłam na to uwagi podczas zakupu, ale posiada ona wysoko w składzie hydrolizowaną keratynę.

Ale może od początku, bo wcale nie jest to zły produkt (świadczy o tym chociażby to, że trafiła ona do ulubieńców).

Początkowo efekt na włosach był taki, jaki powinien - włosy były gładkie, lśniące, miłe w dotyku. Jednak po ponad miesiącu codziennego używania (na mokre włosy po myciu) włosy wyglądały coraz gorzej. Zaczęły się robić przesuszone, zbijały się w strąki, ciężko je było ogarnąć. Słowem - powoli robiła się z nich sianko. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, dopóki nie przejrzałam składu kosmetków, których aktualnie używam. I tak właśnie znalazłam winowajcę oraz odpowiadającą za przeproteinowanie keratynę.

Jak już miałam diagnozę, łatwiej było przejść do leczenia ; ) A było co leczyć. Niestety nie zrobiłam zdjęcia włosów, ale musicie mi wierzyć na słowo, że ładne to one nie były ;p

Pierwszym krokiem było oczywiście odstawienie odżywki. Poza tym sprawdziłam, czy aby proteiny nie znajdują się jeszcze w innych kosmetykach (oczywiście w większych ilościach, te pod koniec składu mnie nie interesowały ; )). Drugą rzeczą było nawilżane, w ruch poszły więc emolienty i humektanty, mające na celu nawilżyć oraz zatrzymać wilgoć we włosach.

A konkretnie: częstsze olejowanie (olej lniany), maska nawilżająca (aloesowa NaturVital), odżywka nawilżająca (granat i aloes Alterra; czasem również odrobina na mokre włosy), miód (jako dodatek do oleju lub maski), ekstrakt z aloesu (dodatek do maski), olejki (np ze słodkich migdałów - dodatek do maski). Oprócz tego delikatne rozczesywanie i zabezpieczanie końcówek silikonowym serum (Marion).

Na dzień dzisiejszy moje włosy wyglądają już lepiej, choć nie są jeszcze w zadowalającej mnie kondycji. Jeszcze trochę pracy przed nami ; )


Podsumowując - pierwszy raz "udało mi się" przeproteinować włosy ; ) Jednak mam nadzieję, że ani mnie ani Was nie zniechęci to używania kosmetyków z proteinami, bo efekty jakie mogą dać, gdy dobrze dobierzemy ich ilość są świetne. Trzeba jednak zachować umiar i nie przesadzić ; ) Najlepiej po prostu obserwować swoje włosy oraz pamiętać o używaniu również innych składników. Jeśli jednak przydarzy Wam się taka wpadka jak mi, to mam nadzieję, że będziecie już wiedzieć jak sobie poradzić, ucząc się na moich błędach  ; )
Co do samej odżywki Gliss Kur myślę, że za jakiś czas do niej wrócę, używając np raz na tydzień ; )


A jak to jest u Was - wiecie już co lubią Wasze włosy, czy nadal szukacie? Zdarzyło Wam się już przesadzić z proteinami? ; )



10 komentarzy:

  1. Dobrze, że udało Ci się zażegnać problem i włosy powolutku wracają do formy. Mi tylko raz zdarzyło się przeproteinować włosy, wówczas jeszcze nie wiedziałam, że muszę z nimi uważać. Bardzo pomogła mi wtedy maska z Alterry Granat i Aloes :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełnie poszłoby łatwiej, gdybym wcześniej zorientowała się w czym tkwi problem ; )
      Czyli idę w dobrą stronę - nawilżanie! ; )

      Usuń
  2. tak się zastanawiam czy przypadkiem moje włosy nie są przeproteinowane
    choć im to chyba nic już nie pomoże :(
    ważne, że Tobie udało się rozwiązać problem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nic miałoby nie pomóc? Sprawdź czy w często używanym kosmetyku nie ma wysoko w składzie protein, a jeśli tak jest to spróbuj odstawić go na jakiś czas ; ) No i dodaj trochę nawilżenia.. powinno być ok ; )

      Usuń
  3. Miałam tą odżywkę i również mi się nie sprawdziła :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie początkowo działała świetnie, ale nadmiar protein przy codziennym stosowaniu zrobił spustoszenie na mojej głowie ;p

      Usuń
  4. Gdzie mogę dostać maskę NaturalVital?

    OdpowiedzUsuń
  5. O. Mnie się to samo zdarzyło już ładnych parę lat temu :) Do tej pory omijam gliss kur ;D teraz wiem co sie dokładnie stało. Piękne masz włosy! może na wiosnę też ocieplę kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;) Ja koloru nie ruszam, choć kusi mnie jakieś sombre ;P

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.