Mój pierwszy miesiąc z Bullet Journal


Kiedy powiedziałam Wam na Instagramie, że zaczynam testowanie systemu Bullet Journal sporo z Was wyraziło zainteresowanie tematem, a ja obiecałam wpis na ten temat, bo nie każdy wie o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Nie będę dawała Wam na razie rad, bo sama jestem w tym temacie początkująca (choć śledzę poczyannia innych już od dłuższego czasu), ale opowiem którko o moich pierwszych przemyśleanich po miesiącu testowania takiego systemu organizacji czasu oraz pokażę Wam moją pierwszą rozpiskę. 


BULLET JOURNAL

Nie chciałabym się za bardzo zagłębiać w teorię, bo sama nie do końca chcę prowadzić swoje BuJo w jakiś ściśle określony sposób. Czym jest więc BuJo? Jest to notes/zeszyt/segregator z wkładami który prowadzimy na kształt kalendarza czy terminarza w sposób jaki najbardziej nam odpowiada. Mianowicie sami rozpisujemy sobie wszystko tak, aby układ i wszelkie rubryki były dokładnie dopasowane do naszych potrzeb. Z założenia pozwala to na lepszą organizację naszego czasu a przy tym też lepsze zagospodarowanie miejsca w zeszycie/na kartce. 

Bardzo często przy okazji BuJo możemy spotkać się z czymś takim jak trackery czy listy różnego rodzaju. Jest to bardzo fajny dodatek, jednak nie jest istotą BuJo samą w sobie. Po prostu dla niektórych listy to najlepszy sposób na zapamiętanie, dla innych kreatywna forma zapisywania pewnych informacji. Ja sama stowrzyłam kilka prostych list i jeżeli macie ochotę, to napiszę o tym osobny wpis. 

Niektórzy tworzą sobie również specjalne klucze, inaczej oznaczając konkretne czynności. Przykładowo, inne zonaczenie widnieje przy czynności jeszcze nie wykonanej, inne przy wykonanej częściowo a jeszcze inne przy zakończonej. Często takich graficznych oznaczeń jest całkiem sporo, ale ja chciałam, aby moje BuJo było stosunkowo proste, dlatego też po prostu odznaczam czynności, które już wykonywałam.


MÓJ PIERWSZY MIESIĄC

Pierwsze strony dotyczące miesiąca pośwęciłam na rozpiskę i podgląd całego miesiąca i podejrzewam, że tak już zostanie. Mogę tam od razu wpisać ważniejsze dla mnie daty (np czyjeś urodziny), ale wykorzystałam to miejsce również na zapisanie grafiku z pracy ;) Na tych stronach znalazł się również mój habit tracker, czyli lista czynności, których częstotliwość chciałabym kontrolować (jeżeli macie ochotę, napiszę o tym trochę więcej). Na następnych stronach rozpisałam kolejne tygodnie, poświęcając na każdy dwie strony. I tutaj już wiem, że to nie do końca dobra forma. Zazwyczaj nie mam aż tyle do zapisania w danym dniu, abym potrzebowała aż tyle miejsca. Dodatkowo zabrakło mi miejsca na czynności, które nie są dopasowane do konkretnego dnia, ale które chciałabym wykonać w danym tygodniu. Zabrakło mi również jakiejś krókiej listy zakupów, bo często takie pojedyncze rzeczy szybko wypadają mi z głowy.

Ostatnia strona to podsumowanie miesiąca, gdzie chciałabym zapisać wydatki z danego miesiąca, podsumować statystki mogąc je potem porównać, zapisać sobie książki i filmy które udało mi się przeczytać i obejrzeć oraz lista ulubieńców danego miesiąca. Powiedziałabym, że jest to taka strona podsumowania lifestylowo-blogowego i jestem niemal pewna, że zostanie ona ze mną na dłużej.

Jak wspomniałam, układ z pierwszego miesiąca nie okazał się być ideałem, ale tak właśnie zazwyczaj wyglądają pierwsze miesiące - musimy sami sprawdzić co nam się najlepiej sprawdza - w tym tkwi cały urot takiego systemu planowania. Październik rozpisałam już sobie w trochę inny sposób i zobaczę, czy będzie to dla mnie wygodniejsze. Co do wszelkich ozdobników - jestem estetką a ich przygotowanie zwyczajnie sprawiło mi przyjemność, ale to całkowicie dodatkowa sprawa, bez tego też się da :D


ZESZYT I DODATKI

Zapewne pojawią się pytania, dlatego chciałabym na nie od razu odpowiedzieć. Zeszyt, w którym zaczęłam prowadzić swoje BuJo to Nuuna w rozmiarze L i muszę przyznać, że to był dobry wybór. Zależało mi na kartkach dobrej jakości, które nie będą mocno przebijały i pod tym względem jestem naprawdę bardzo zadowolona. Niestety notesy Nuuna nie należą do tanich, dlatego warto szukać promocji. Co do artykułów piśmienniczych, to wszystkie tabelki i nagłówki wykonałam cienkopisem Micron 005 i 001, natomiast "wypełniałam" wszystko już zwykłym, czarnym długopisem. Roślinna washitape jest z Aliexpress. Złote dodatki (klipsy, pinezki, ołówki) są oczywiście z Biedronki.


Koniecznie dajcie mi znać czy macie ochotę na kolejne wpisy o BuJo. Mogłabm np przygotować wpis o tym jak zacząć (co może się przydać), jak w łatwy sposób ozdobić swoje BuJo itp.

Prowadzicie BuJo? Znacie ten system? ;)

Skomentuj wpis

Obsługiwane przez usługę Blogger.