Ulubieńcy października 2016



Kolejny miesiąc minął nie wiadomo kiedy... dacie wiarę, że już za dwa miesiące święta? Do mnie to jeszcze nie dociera! Ale dzisiaj nie o tym. Dzisiaj o perełkach październiakach, czyli moi kosmetyczni ulubieńcy minionego miesiąca. Po raz kolejny nie ma tego dużo, bo są to tylko cztery produkty, ale jak zawsze - wybieram tylko to, co najlepsze ;) Mam nadzieję, że może coś Wam wpadnie w oko!

Hagi Zabłocka sól do kąpieli
W ostatnim miesiącu produkty Hagi pojawiły się na blogu już tyle razy, że pewnie macie ich dosyć, ale zanim zaczniecie krzyczeć, dajcie mi się wytłumaczyć! Sól jest w wielkim, 1200ml słoju, a producent sugeruje, że starczy nam to na 6 kapieli... no brałabym to z przymróżeniem oka, jak dla mnie 200ml soli to sporo jak na jedną kąpiel i ja używam jej o wiele mniej, a i tak sprawdza się świetnie. Bardzo przyjemnie pachnie, co umila samą kąpiel, ale przede wszystkim świetnie zmiękcza i lekko natłuszcza wodę. Moczenie w niej włosów nie jest więc wtedy wskazane, ale za to skóra ma się świetnie! W moim przypadku późniejsze balsamowanie mogę już sobie odpuścić. Nie ma jednak żadnych porblemów z wanną, nie jest ona śliska i nie trzeba jej szorować po kąpielowym relaksie ;)

Hagi Ochronna pomada do ciała
Kolejny świetny kosmetyk. Pomada do ciała, czyli masło w postaci bardzo zbitego sztyftu, który rozprowadzamy na skórze prosto z opakowania. Pod wpływem ciepła naszej skóry produkt lekko się topi i można go równomiernie nałożyć. Co prawda trwa to trochę dłużej niż przy zwykłym balsamie, ale za to właściwości nawilżające i odżywcze są nieporównywalnie lepsze. Pomada zostawia na skórze ochronną warstwę, która potrzebuje więcej czasu na wchłonięcie się, więc moim zdaniem jest to kosmetyk tylko na wieczór. Jesli nie przeszakdza Wam uczucie, że macie coś na skórze to rano obudzicie się z idealnie nawilżonym, a wręcz zregenerowanym ciałem. Uczucie nawilżenia i miękkości skóry utrzymuje się przez cały następny dzień! Ja nie mam suchej skóry, jest raczej normalna, więc mi wsytarcza nakłądanie tego kosmetyku raz na kilka dni. W pozostałe sięgam po coś lżejszego. Codziennie nakładam ją tylko na przedramiona, które lubią mi się mocniej przesuszać. Kosmetyk ten świetnie się sprawdzi na mocno suche miejsca na ciele. wymagające odżywienia i dużej dawki regeneracji.

Biovax Odżywczy Oleo-krem do włosów Gold
Mam go niecały miesiąc, więc zastanawiałam się, czy go tu umieścić... ale nie mogłam zwlekać! To kosmetyk, który nakładamy tak jak odżywkę bez spłukiwania - na mokre włosy, ale może również i na suche. W obu przypadkach sprawdza się świetnie. Włosy są po nim dodatkowo nawilżone, a do tego bardziej wygładzone i z połyskiem. No i pachną! Na moich włosach zapachy żadko kiedy się utrzymują i ja sama ich nie czuję, ale kiedy zaczęłam dostawać na uczelni komplementy na temat tego, jak pięknie pachną, to już wiedziała, że jest moc! Krem pachnie niemal jak perfumy, więc na pewno fakt, że utrzymuje się na włosach, jest dużym atutem.

Stenders Szczotka do ciała
Niestety moja regularność w kwestii szczotkowania ciała na sucho jeszcze kuleje, ale nawet sporadyczne używanie tej szczoty daje bardzo zadowalajace efekty! Skóra jest po takim zabiegu bardzo gładka i miękka, a nakładane potem kosmetyki szybciej się wchłaniają. Sama szczotka początkowo wydaje się dość ostra, ale z każdym koeljnym użyciem skóra się jakby przyzwyczaja i samo szczotkowanie nie jest ani trochę nieprzyjemne ;) Jest bardzo solidnie wykonana, żadne włoski z niej nie wychodzą, a kształt jest wygodny w trzymaniu, nie wypada z ręki. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się używać jej codziennie, a efekty będą jeszcze lepsze ;)

Znacie któryś z tych kosmetyków? Może coś Was zaciekawiło? ;)

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.