Bilans kosmetyczny - projekt denko i nowości kosmetyczne maja 2017


Zauważyłam ostatnio, że moje denka zaczęły się robić bardziej regularne - co dwa miesiące mam mnóstwo opakowań, a pomiędzy nimi zaledwie kilka zużyć. Zastanawiam się więc, czy nie zmiejszyć może częstotliwości dodawania wpisów tego typu - co o tym myślicie? Wracając jednak do tematu, dzisiaj pokażę Wam moje zużycia i nowości ostatniego miesiąca. Dla przypomnienia oraz nowych osób dodam jeszcze tylko, że to co tutaj widzicie to nie produkty, których używałam jedynie w maju, a kosmetyku, które akurat w ostatnim miesiącu mi się skończyły, ale najczęściej używałam ich o wiele dłużej niż miesiąc.


PIELĘGNACJA WŁOSÓW

Z włosowego arsenału wykończyłam oczyszczającą odżywkę w piance do włosów kręconych marki Joico, o której pisałam Wam więcej we wpisie na temat kosmetyków Joico. Bardzo dobrze się u mnie sprawdziła, ale niestety była mało wydajna. Skończyły mi się również dwie maski do włosów, w dodatku obie świetne! Rosyjska maska drożdżowa to mój dawny ulubieniec, który dobrze nawilża a przy tym cudownie pachnie. Seboradin regenerujący pojawił się natomiast w ulubieńcach marca, bo świetnie nawilża i wygładza włosy. Tradycyjnie zużyłam również kolejne opakowanie suchego szamponu Batiste, który na wszelki wypadek staram się mieć zawsze pod ręką.


PIELĘGNACJA TWARZY

Nie wiem czy też tak macie, ale w moim przypadku kosmetyki do pielęgnacji twarzy zawsze są ze mną długo. W maju dna dotknął płyn micelarny i tonik 2w1 Vianek, ale zupełnie mnie nie zachwycił. Zmywał makijaż, ale zupełnie niczym szczególnym się nie wyróżniał. Do tego był mało wydajny. Skończył się również mój drugi olejek do demakijażu L'Occitane. Recenzję obu wersji przeczytacie tutaj. Bardzo polubiłam się z tymi olejkami i szczerze je polecam! Kolejnym kosmetykiem z pielęgnacji twarzy jest krem pod oczy Nuxe Splendieuse Yeux. Pierwsze wrażenia z jego używania opisałam Wam tutaj. I moje zdanie zostało w zasadzie takie samo, niestety nie wpłynął on na rozjaśnienie moich zasinień pod oczami. Był lekki i bardzo wydajny, ale nie zachwycił mnie. Zużyłam również wersję aloesową maseczki w płachcie z Holika Holika to już niestety ostatnia sztuka, jaką posiadałam. Świetnie nawilżyła cerę, więc jak najbardziej mogę ją polecić.


PIELĘGNACJA CIAŁA

W maju skończył mi się duet z Evree - Multioils Bomb. Więcej napisałam Wam o nim we wpisie z moją aktualną pielęgnają ciała, więc tam Was odsyłam. Olejek Isana zużyłam w całości do mycia pędzli i gąbeczek, bo rewelacyjnie się do tego sprawdza. Dna sięgnął również żel do mycia ciała Alterra w wersji Chia i Biała Herbata. Z działania byłam bardzo zadwolona, jednak zapach lekko mnie zawiódł. W przeciwieństwie natomiast do mydła Yope o zapachu werbeny, które pachniało pięknie! To już moje drugie opakowanie tej wersji i na pewno nie ostatnie. Jako że pierwsza połowa maja pogodą nas jeszcze nie rozpieszczała, wykończyłam również rewelacyjną sól do kąpieli marki Hagi. Więcej na jej temat przeczytacie w tym wpisie. Ostatni gagatek to mój ulubiony peelig do stóp z Yves Rocher. Działa naprawdę świetnie, więc jeśli jeszcze go nie znacie, to polecam się zainteresować!


MAKIJAŻ

Zaskoczę Was, ale mam Wam do pokazania w tej kategorii kilka produktów. Dna sięgnął podkład Catrice HD Liquid Coverage w odcieniu 10, co do którego mam mieszane uczucia. Początkowo byłam pewna, że to będzie moja pierwsza i ostatnia buteleczka, gdyż kolor najjaśniejszy nadal jest dla mnie za ciemny. Mieszałam go jednak z jaśniejszymi podkładami i trwałość, oraz fakt jak wygląda na skórze, były naprawdę dobre. Wykończyłam również próbkę kremu BB ze Skin 79 w wersji pomarańczowej. Porównanie kolorystyczne i moją opinię o tych kremach znajdziecie w tym wpisie. Pomarańczowa wersja to jedyna, która jako tako pasowała mi odcieniem, ale i tak zazwyczaj mieszałam ją z czymś innym. Korektor Affinitone z Maybelline w odcieniu 01 nude beige służył mi pod oczy, ale nie byłam z niego do końca zadowolona. Nie dawał mi odpowiedniego krycia, a do tego miał tendencję do wchodzenia w załamania. Pozbywam się również jednego z moich ulubionych pędzli - Hakuro H54, bo niestety włosie zaczęła z niego wypadać. I nie mówię tu oczywiście o pojedynczych włosach, ale o znacznej ilości. Takie wystające włosie sprawia, że sam pędzel nie jest już tak miękki, a robi się wręcz lekko kłujący.


Zakupy poczyniłam w mniejszej ilości niż zużycia ;) Będąc na targach przy okazji Meet Beauty zdecydowałam się na zakup kilku rzeczy, które chodziły mi po głowie od dawna. I w taki sposób stałam się posiadaczką balsamu do ciała Resibo i fixera z Inglota. Z marki Make Me Bio zdecydowałam się na lekki krem z spf25 oraz polecaną wodę różaną. Poza tym kupiłam moją ulubioną wersję szamponu Batiste - Eden oraz skusiłam się na pastę do demakijażu z Fresh&Naturals.

Jako że ostatnio znowu mocniej wypadają mi włosy, zdecydowałam się na wypróbowanie lotionu marki Seboradin, który ma pomagać w tym problemie. I jako chyba ostatnia osoba na ziemi biorę się za testowanie kultowego już płynu micelarnego od Garniera ;) Z kosmetyków kolorowych kupiłam na szybko korektor Eveline oraz drugą buteleczkę podkładu Catrice, który ma naprawdę dobrą trwałość!

Znacie te kosmetyki? Może coś Wam wpadło w oko? ;)

Skomentuj wpis

Obsługiwane przez usługę Blogger.