Manicure time: baza proteinowa Indigo Protein Base
O tym pradukcie wspominałam Wam już niejednokrotnie i podobną ilość razy obiecywałam osobny wpis na jego temat. Ostatnio nawet pytałam czy macie na taki ochotę i część z Was wyraziła zainteresowanie, więc dzisiaj będzie kilka słów o słynnej, proteinowej bazie marki Indigo - Protein Base. Czym wyróżnia się ta baza i co jest w niej takiego wyjątkowego? Już Wam mówię!
Protein Base to produkt, którego możemy używać w różnym celu:
- jako zwykłą bazę pod lakiery hybrydowe
- do przedłużania paznokci
- do budowania krzywaj C
- do zapuszczania paznokci
O ile pierwsze dwa zastosowania nie wyróżniają się aż tak bardzo, bo wiele marek ma podobne produkty, o tyle trzecia opacja jest już bardziej wyjątkowa. Zaraz Wam wytłumaczę jak to zrobić, ale zacznijmy po kolei.
BAZA POD LAKIERY HYBRYDOWE
Tutaj chyba dużo mówić nie trzeba. Bazę możemy stosować jak każdą inną, jako pierwszy produkt w manicure hybrydowym. Przygotowujemy płytkę paznokcia, dokładnie ją oczyszczamy, odtłuszczamy Cleanerem i opcjonalnie nakładamy Primer. Następnie nakładamy cienką warstwę bazy i utwardzamy w lampie, a potem przechodzimy już do nakłądania lakierów kolorowych.
PRZEDŁUŻANIE PAZNOKCI
Podejrzewam, że proces przedłużania jest Wam już dobrze znany, bo powstało wiele wpisów i filmów na ten temat, ale dla pewności krótko wytłumaczę jak to zrobić. Aby przedłużyć paznokieć, musimy podłożyć pod niego specjalny szablon i skleić go od spodu. Szablon musi dobrze przylegać do spodu paznokcia i być włożony na tyle głęboko, jak się (oczywiście bez sprawiania bólu!). Gdy już mamy dokładnie podłożony szablon, przechodzimy do malowania. Na nasz paznokcieć nakłądamy bazę w stanardowy spoób, a nastepnie nakładamy produkt również dalej, najlepiej nakładając większą kroplę bazy na szablon tak, aby produkt tworzył przedłużenie naszego paznokcia. Większą uwagę warto zwrócić na boki paznokcia, bo łatwo o nich zapomnieć i nie nanieść tam produktu. Nie martwimy się dziwnym kształtem jaki z tego wyszedł, całość i tak trzeba będzie przypiłować ;) Przed włożeniem do lampy warto jeszcze spojrzeć na paznokcieć od boku i sprawdzić, czy nasze przedłużenie nie różni się zbyt mocno grubością od paznokcia. łatwo zrobić sobie tam wklęśnięcie, więc jeśli tak się stało, nałóżcie kroplę produktu w to miejsce i delikatnie rozciągnijcie ją na boki. Gdy wszystko jest ok wkładamy paznokcieć do lampy i nakładamy drugą warstwę produktu, malując dokładnie w tych samych miejscach. Druga warstwa idzie już zdecydowanie łatwiej ;) Po utwardzeniu obu warstw możemy delikatnie odkleić szablon, zmyć warstwę dyspersyjną i opiłować paznokcieć na kształt, jaki nam odpowiada. Pamiętajmy, że w taki sposób nie możemy przedłużać paznokci w nieskończoność, bo zwyczajnie nie będzie to trwałe. Producent "daje gwarancję" na 3mm, ale z doświadczenia wiem, że można pokusić się o trochę więcej ;)
BUDOWANIE KRZYWEJ C
To ta cecha, która wyróżnia Protein Base sposóród konkurencyjnych produktów. A jak to zrobić? Zaczynamy od nałożenia cieniutkiej warstwy bazy na cały paznokieć, a następnie (jeszcze przed utwardzeniem!) nakłądamy większą kroplę produkty na środkową część paznokcia i rozciągamy ją wzdłuż płytki. Kropla musi tworzyć największe wybrzuszenie mniej więcej na środku paznokcia i schodzić w dół przy skórkach oraz przy koncówce paznokcia. Gdy kształt nas satysfacjonuje, a krzywa C znajduje się równo na środku paznokcia (koniecznie sprawdźcie to patrząc na paznokcieć z obu stron!), utwardzamy bazę i powtarzamy cały proces. Dwie warstwy sprawdzą się idealnie - krzywa C będzie widoczna, a paznokcie przy okazji mocno utwardzone. Na koniec, zwłaszcza na początku, konieczne będzie lekkie opiłowanie paznokcia tak, aby to co zbudowałyśmy, nie tworzyło żadnych uskoków czy nierównej powierzchni. Piłujemy więc bazę tak, aby wszsytko wygladało gładko. Jeśli produkt za bardzo zebrał się przy końcówce paznokcia, sprawiając, że wygląda grubo, to również piłujemy to miejsce, trzymając pilnik wzdłuż paznokcia i przeciagając nim lekko w dół. Bardzo ciężko jest to wszystko wytłumaczyć samym pisaniem, więc niżej znajdziecie zdjęcie porównujące efekt przed i po. Moje paznokcie z natury są bardzo płaskie, a dzięki tej bazie mogę to poprawić.
Drugi, łatwiejszy sposób na zbudowanie krzywej C to nałożenie wspomnianej kropli na nieutwardzoną bazę i odwrócenie dłoni równolegle do położa tak, aby lakier sam mógł stworzyć wybrzuszenie na środku paznokcia. Tutaj jednak nie zawsze wychodzi to tak, jakbyśmy chciały, bo nie mamy kontroli nad lakierem oraz tym, czy aby na pewno kształtuje się on dokładnie na środku. Warto jednak spróbować tej metody, bo może dla kogoś okazać się łatwiejsza ;)
W podobny sposób możemy również delikatnie zakamuflować nierówności płtyki paznokcia, spowodowane urazami mechanicznymi (np zbyt mocnym piłowaniem) lub nawet uszkodzeniem macierzy (gdy płytka już zawsze rośnie lekko pofalowana).
ZAPUSZCZANIE PAZNOKCI
Osoby z natualnie miękką i delikatną płtyką lub osoby ze zniszczonymi, rozdwajaącymi się i łamliwymi paznokciami mogą wykorzystać bazę do zapuszczenia paznokci. Jak już wspomniała, baza po utwardzeniu w lampie jest naprawdę twarda i dobrze zabezpiecza naturalną płytkę przed urazami mechanicznymi i innymi czynnikami zewnętrznymi. Aby wykorzystać ją do zapuszczenia paznokci, należy nałożyć na nie min 2 warstwy produktu i bardzo dokładnie zabezpieczyć brzeg paznokcia. Płytka będzie wtedy twrda i nie będzie się wyginać, jak to bywa przy słabszej kondycji paznokcia. Można zostawić bazę solo (ma połysk, więc będzie łądnie wyglądać) lub nałożyć również lakiery kolorowe. Kiedy odrost jest już na tyle duży, że zaczyna nam przeszkadzać, aby nie narażać osłabionych paznocki na działanie acetonu, najlepiej sprawdzi się spiłowanie koloru, lub lekkie zmatowienie bazy jeśli paznokcie nie były malowane kolorami. Następnie należy odsunąć skórki i uzupełnić bazę w miejscu odrostu. Można to zrobić cieńszym pędzelkiem lub nałożyć kropelkę i rozciągnąć ją po całym odrośniętym miejscu. Uzupłeniając bazę w taki sposób sprawimy, że paznokcie bały czas będą zabezpieczone przed urazami, więc nie będą się łamać i jednocześnie będą sobie spokojnie rosły.
KILKA SŁÓW O SAMYM PRODUKCIE
Protein Base to przezroczysty, gęsty produkt, który posiada połysk. Niektóre bazy po zmyciu warstwy dyspersyjnej są matowe, a baza proteinowa pięknie się błyszczy. Będzie to duży plus dla osób, które np ze względu na prace nie mogą malować paznokci kolorami, ale chcą wzmocnić paznokcie i ochronić je przed urazami mechanicznymi. Wtedy wystarczy nałożyć dwie wartwy bazy i mamy piękne, schludnie wyglądające dłonie oraz zabezpieczone i utwardzone paznokcie. Kolejna cecha tej bazy to dobre poziomowanie się - właśnie dlatego w łatwy sposób można zbudować nią krzywą C. Ładnie się poziomuje, czyli rozlewa na paznokciu, a jednocześnie jest tak gęsta, że mamy nad nią kontrolę. Kolejnym plusem jest fakt, jak twardy jest to produkt po utwardzeniu. Własnie dlatego tak świetnie sprawdza się przy przedłużaniu, ale również zwykłe nałożenie bazy na paznokcie sprawi, że będą twarde. Nawet miękkie paznokcie będą ładnie usztywnione i nie łątwo będzie o ich złamanie. Oczywiście mówię tu o paznokciach razem z bazą, produkt sam w sobie nie wzmocni naszej płytki, bo niestety jest to baza proteinowa jedynie z nazwy. W składzie tak naprawdę protein nie ma.
Baza ma niestety to do siebie, że może zapiec w lampie. Zwłaszcza przy słabszych i cieńszych paznokciach może być to bardziej odczuwalne, więc warto wtedy zmniejszyć moc lampy i wydłużyć czas utwardzania, lub po prostu w przypadku dyskomfortu wyjąć na chwilę dłoń, odczekać aż pieczenie minie i wtedy dokończyć utwardzanie. Kolejnym minusem jest ściągnie bazy z paznokcia. Producent mówi, że jest to produkt rozpuszczalny w removerze, i tak jest, ale nie jest to takie łatwe. Używając zwykłego acetonu zazwyczaj trzeba odmoczyć całość co najmniej dwa razy. Po pierwszym zdjemiemy kolor, ale większość bazy zostanie. Wtedy należy zawinąć paznokcie ponownie. Potwierdza to jednak tylko fakt, że Protein Base to naprawdę twardy zawodnik ;) Rozwiązaniem może być spiłowanie koloru zamiast ściągnie go acetonem/removerem, ale wtedy przy nakładaniu kolejnego zdobienia trzeba pamiętać o uzupełnieniu bazy w miejscu odrostu.
Podsumowując, jak dobrze wiecie ja jestem w tym produkcie zakochana i właśnie w użyciu mam drugą buteleczkę ;) Uwielbiam tą bazę za to jak bardzo jest twarda i jak łatwo się jej używa. Jest bardzo gęsta i praca z takim produktem wymaga wprawy, ale moim zdaniem warto spróbować!
Znacie Protein Base? Uwielbiacie ją tak samo jak ja czy może macie inne zdanie? Mam nadzieję, że wpis okaże się pomocny!
Brak komentarzy: