Jak robić bardziej przemyślane zakupy kosmetyczne i uniknąć wpadek


Nie jestem (niestety) przykładem minimalistki, choć moim zdaniem minimalizm dla każdego może oznaczać coś innego. Wyrobiłam sobie jednak kilka nawyków, które umożliwiają mi robienie bardziej przemyślanych zakupów, zwłaszcza w kwestii kosmetycznej, ale nie tylko. Nie mam dla Was żadnych odkrywczych rad, o wszystkich na pewno wiecie, ale wiedzieć a stosować to jednak różnica. Dlatego właśnie dzisiaj o kilku krokach, które warto zrobić przed zakupem, aby był on przemyślany i dobrze dopasowany do naszych potrzeb.


Czy ja naprawdę tego potrzebuję?
Wszystkie doskonale wiemy, że najlepiej byłoby kupić jakiś kosmetyk dopiero wtedy, gdy skończymy poprzedni lub gdy mamy pewność, że będziemy go używać. W rzeczywistości bywa jednak różnie. Jeśli coś, co masz na oku od dawna jest akurat w fajnej promocji, a Ty i tak byś to kupiła, to moim zdaniem nie ma nic złego w kupowaniu jeszcze przed wykończeniem innego, podobnego produktu. Ale nie wmówicie mi, że dziesiąta butelka żelu pod prysznic jest Was w tym momencie niezbędna do codziennej higieny ;)

Robienie tzw. wishlist
To mój ulubiony sposób na uciszenie wewnętrznego "musisz to mieć, TERAZ!". Znacie to? Czytacie recenzję cudownego kremu, który wydaje się być spełnieniem wszystkich Waszych potrzeb i nie macie ochoty czekać ani minuty dłużej. Chcecie go mieć już, teraz, natychmiast! Tylko co wtedy, gdy w łazience już stoi jeden otwarty, a w zapasie czekają jeszcze dwa kolejne? Wtedy właśnie takie chciejlisty są fajnym rozwiązaniem. Zapisujemy produkt na liście i gdy coś nam się skończy, nie mamy problemy z wyborem co kupić jako następne. 


Spis kosmetyków
Może to być wręcz mała terapia szokowa. Mało kto z nas trzyma wszystkie kosmetyki w jednym miejscu. Część mamy w łazience, część w toaletce, coś na nocnym stoliku, zapasy trzymamy w szafce a i w torebce coś się zawsze znajdzie. Czasem liczba WSZYSTKICH kosmetyków jakie posiadamy może nas, niekoniecznie pozytywnie, zaskoczyć. Taka lista kosmetyków może uświadomić nam, że mamy czegoś za dużo i warto by się nad tym zastanowić. Ale może też nam posłużyć dodatkowo do zapisywania dat otwarcia kosmetyków, dzięki czemu łatwiej będzie je odstawić, gdy już będą po terminie przydatności.

Nie kupowanie "na poprawę humoru"
Nie potrafiłabym chyba zliczyć ile razy zdarzyło mi się coś kupić gdy miałam gorszy dzień i chciałąm jakoś go sobie poprawić. Oczywiście nie zawsze takie zakupy okażą się złe, ale niestety często już na drugi dzień możemy poczuć wyrzuty sumienia. Jeśli już decydujemy się na takie zakupy, to warto odwiedzać sklepy, gdzie możliwe są zwroty. A jeśli nie są, to patrz punk pierwszy ;)

Czytanie opinii
Zagąldacie tutaj, więc z pewnością czytacie też masę innych blogów. Nie sposób by było zliczyć ile recenzji przewinęło się przed Waszymi oczami. I choć często dopiero one wywołują w nas zachciankę posiadania czegoś, to warto też ci szukać gdy coś nam wpadnie w oko. Wiem, że to absolutnie nie jest nic odkrywczego, ale zdarzyło mi się już nieraz o tym zapomnieć, kupić coś pod wpływem chwili a potem nie byłam z tej rzeczy zadowolona. Najszybszym sposobem jest dla mnie zajrzenie do aplikacji KWC, czy też po prostu wygooglowanie. Na pewno może to w jakimś stopniu uchronić nas przed bublem.


Jak już wspomniałam, nie jest to nic odkrywczego, ale z doświadczenia wiem, że na co dzień często pomijamy pewne kroki i nie zawsze kierujemy się rozsądkiem. Ja nadal (w mojej ocenie) kupuję zbyt dużo, jednak moje zakupy są coraz bardziej przemyślane i coraz mniej nitrafione.

Dajcie znać jakie są Wasze sosoby! Chętnie się dowiem czegoś nowego ;)

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.