Jak równo i estetycznie malować paznokcie | Przygotowanie płytki i malowanie przy skórkach


Niemal za każdym razem gdy pokazuję Wam jakąś stylizację paznokci na Instagramie, dostaję potem chociaż jedno pytanie o to jak maluję swoje paznokcie - jak malować równo, co ze skórkami, i ogólnie rzecz biorąc jak to zrobić estetycznie. Bardzo mi miło że doceniacie moją pracę w tym temacie, a więc w końcu postanowiłam spisać moje sposoby i triki na to, żeby efekt końcowy na paznokciach był satysfakcjonujący i po prostu schludny. Dla mnie absolutną podstawą jest odpowiednie przygotowanie płytki i skórek, dzięki czemu samo późniejsze malowanie to już niemal formalność, ale zdradzę Wam też kilka moich sposobów, jak sobie tą czynność ułatwić.


Po pierwsze - przygotuj płytkę!

Tak jak wspomniałam, dla mnie to absolutna podstawa, bo dokładnie przygotowana wcześniej płytka paznokcia znacznie ułatwi nam pracę lakierem. Należy zacząć oczywiście od ściągnięcia starego lakieru hybrydowego i bez względu na metodę - czy to acetonem, pilnikiem czy frezarką, pamiętajcie aby robić to bardzo delikatnie i nie zniszczyć naszej naturalnej płytki. Nawet zbyt mocne naciskanie na nią metalowym radełkiem czy drewnianym patyczkiem może sprawić, że jej powierzchnia stanie się nierówna, a wtedy konieczne będzie używanie specjalnej bazy która wyrówna jej strukturę albo po prostu odczekanie, aż odrośnie. Poza tym zbyt mocne naciskanie na płytkę może popsuć nie tylko jej wygląd wizualny, ale zwyczajnie sprawić nam ból i zrobić sporą krzywdę, więc polecam robić to na spokojnie i bez nerwów.

Po zdjęciu lakieru zajmujemy się opiłowaniem kształtu całego paznokcia (moim zdaniem nawet jeżeli nie chcemy ich skracać, to warto przejechać pilniczkiem po bokach paznokcia, który w naturalny sposób rośnie rozszerzając się lekko na boki). Kiedy płytka jest już oczyszczona, a paznokieć ma satysfakcjonujący nas kształt, warto delikatnie zmatowić płytkę przy pomocy polerki, a tym samym wyrównamy też jej powierzchnię z małych zadziorków czy pozostałości bazy. Tutaj jednak znowu należy pamiętać o umiarze. Nasz paznokieć składa się z wielu warstw i nawet takie delikatne matowienie sprawia, że kilku z nich się pozbywamy. Jeżeli będziemy to robić zbyt mocno, już po kilku takich "zabiegach" paznokcie staną się cienkie, miękkie i będą podatne na złamania. Należy więc pamiętać, że z paznokcia chcemy pozbyć się jedynie tego delikatnego błysku i naszym celem nie jest ścieranie płytki. Kilka delikatnych ruchów z niewielkim naciskiem z pewnością wystarczy, aby wyrównać powierzchnię oraz przygotować płytkę pod lakier hybrydowy.


Po drugie - skórki!

Odwieczny spór - wycinać czy nie? Ja Wam na to pytanie nie odpowiem, bo uważam że to indywidualna kwestia każdej z nas i składa się na to co najmniej kilka czynników, ale przedstawię Wam obie te metody. Jeżeli decydujemy się na ich zostawienie, to warto odsunąć je z płytki paznokcia tak mocno, jak się tylko da. Ale żebyśmy się dobrze zrozumiały - mam na myśli odległość, a nie siłę z jaką działamy ;) Bardzo przydatne są w tym przypadku wszelkiego rodzaju żele, które zmiękczają skórki, a u niektórych nawet je lekko rozpuszczają (na moje niestety tak to nie działa, ale jeżeli Wasze są delikatne, to jest duże prawdopodobieństwo że żel zadziała wystarczająco). Zmiękczone skórki należy bardzo delikatnie odepchnąć z płytki w stronę macierzy paznokcia, za pomocą drewnianego patyczka czy metalowego radełka. W każdym z tych przypadków należy jednak pamiętać, aby robić to bardzo delikatnie, bo uszkodzenie macierzy sprawi, że paznokieć może się zdeformować, a takie zmiany są już niestety nieodwracalne. Narzędzie najlepiej trzymać równoległe do naszego paznokcia, a nie pod kątem, bo wtedy łatwiej o uszkodzenie.

Jeżeli natomiast decydujemy się na wycięcie skórek, to również warto zacząć od ich odsunięcia, a do tego w moim przypadku najlepiej sprawdza się frezarka. Małym, metalowym lub kamiennym frezem "podnoszę" skórki z płytki paznokcia, a następnie usuwam je kuleczką lub specjalnymi wycinaczkami do skórek. Frezarka to jednak narzędzie, którym bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności można sobie zrobić naprawdę dużą krzywdę, dlatego jeżeli macie ochotę zacząć jej używać, to osobiście polecam przemyśleć udział w specjalnym kursie, który nauczy jak się nią posługiwać. Jeżeli chcemy wyciąć skórki bez frezarki, można również zacząć od zmiękczenia ich żelem a następnie użyć radełka wycinającego lub specjalnych nożyczek. Ostatnią metodą na ich usunięcie jest metoda pilniczkowa, choć ona również wymaga pewnej wprawy - pozbywamy się skórek po prostu je spiłowując, ale trzeba to robić z głową i lekką ręką, aby nie zrobić sobie krzywdy i małych ranek na skórkach. Jeżeli jesteście początkujące, albo nie czujecie się zbyt pewnie w temacie manicure, zdecydowanie polecam na początek samo odsuwanie za pomocą patyczka ;)

Jak już jesteśmy przy skórkach, to myślę że warto również zwrócić uwagę na te wokół paznokci. Suche, odstające zadziorki mogą niestety popsuć wizualny efekt końcowy naszego manicure, więc nimi również warto się zająć. Jeżeli mamy jakieś odstające skórki, to najlepiej przyciąć je jak najbliżej skóry cążkami bądź nożyczkami do skórek (pamiętajcie, odrywanie ich nigdy nie jest dobrym pomysłem i nie kończy się dobrze ;)), a jeżeli skóra wokół paznokci (z reguły po bokach końcówki paznokcia) jest zgrubiała, można delikatnie przejechać po niej pilniczkiem. Żeby utrzymać ładny stan skórek najlepiej jednak sprawdzi się systematyczne ich nawilżanie!


Po trzecie - maluj równo i precyzyjnie!

Dobrze przygotowana płytka paznokcia i pozbycie się skórek oraz wszelkich błonek z paznokcia sprawi, że samo malowanie będzie już w zasadzie zwykłą formalnością. Najwięcej problemu sprawia jednak zazwyczaj malowanie lakierem przy skórkach - żeby było równo, blisko skórek, ale żeby ich jednocześnie nie zalać. Można jednak to sobie troszkę ułatwić. Jedną z metod, którą odkryłam całkiem przypadkiem, jest przemycie nałożonej na paznokcie bazy, tak aby pozbyć się warstwy dyspersyjnej, a nastepnie delikatne zmatowienie części tuż przy skórkach za pomocą delikatnej polerki (takiej, jakiej używamy do naturalnej płytki). Dzięki temu ta najbardziej problematyczna w malowaniu część paznokcia będzie matowa, a więc pędzelek z lakierem nie będzie się "ślizgał" i będziemy mieć nad nim większą kontrolę, natomiast sam lakier nie popłynie już tak łatwo na skórki.  Najlepiej sprawdzi się wtedy baza budująca, która jest twardsza, a więc takie delikatne jej zmatowienie na pewno nie sprawi, że się jej z płytki pozbędziemy. Jeżeli jednak mimo tego mamy problem, aby dojść lakierem równo pod skórki, to najlepiej sprawdzi się cieniutki pędzelek. Standardowym pędzelekiem malujemy cały paznokieć, a następnie dodatkowym, cienkim nabieramy odrobinę lakieru i wyrównujemy lakier przy skórkach, dojeżdżając jak najbliżej nich. Równe malowanie paznokci to moim zdaniem głównie kwestia wprawy, więc nie ma sie co zrażać jeżeli nie od razu wyjdze ładnie i równo. W tym przypadku jak najbardziej trening czyni mistrza, a poza tym warto to robić w miarę możliwości na spokojnie ;)


Podsumowując, dla mnie podstawą jest samo przygotowanie płytki paznokcia. Uwierzcie mi - jeżeli poświęcicie na to trochę więcej czasu i zrobicie to naprawdę dokładnie, późniejsze malowanie to już będzie bułka z masłem. Za to jeżeli powierzchnia paznokcia będzie nierówna (np od pozostałości poprzedniego manicure, którego nie zdjęło się dokładnie) lub też na płytce zostaną mocno narośnięte skórkich (których nie odsuniemy) lakier będzie nam w te miejsca spływał i efekt ostateczny może być dość daleki od oczekiwanego, a cała stylizacja może wyglądać niechlujnie. Ale jeżeli przygotujecie najpierw dokładnie swoje paznokcie, a potem zaopatrzycie się w cienki pędzelek który pomoże w równym malowaniu, nic nie powinno Was już dzielić od ładnego efektu końcowego! No może poza kremem do rąk - on się przyda pomiędzy manicurami ;)

Jestem bardzo ciekawa czy macie własne, inne od moich, sposoby na ładny i schludny manicure! A jeżeli nie, to mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam w osiągnięciu takich efektów.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.