Creamy - pielęgnacja w duchu less waste


Jeżeli jesteście ze mną na Instagramie to na pewno wiecie, że sierpień był miesiącem wyzwania less waste, którego podjęłam się razem z marką Creamy. Zachęcaliśmy Was do dzielenia się swoimi trikami, a także podsuwaliśmy własne pomysły na to, jak śmiecić mniej, zachowując jednak przy tym zdrowy rozsądek i bez popadania w skrajności. Podczas tego wyzwania miałam przyjemność testować kilka produktów marki i dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o nich kilka słów.


Marka Creamy

Cremy powstało w 2016 roku, po tym gdy założycielka marki - Zosia, odkryła moc oleju moringa i podzieliła się swoją wiedzą ze specjalistkami. Pozyskując z ekologicznej tłoczni z Haiti wspomniany olej moringa, Creamy tworzy swoje pierwsze kosmetyki z jego dodatkiem. Pierwszym kosmetykiem jest krem do twarzy Moringa Forever, który do tej pory jest bestsellerem marki.

Creamy to polska marka, która tworzy naturalne kosmetyki w niewielkich partiach, aby były jak najbardziej świeże w momencie zakupu. Aktualnie asortymnt marki składa się z kremów do twarzy, olejków, ser, olejków myjących oraz hydrolatów. Wszystkie kosmetyki Creamy są zamknięte z minimalistycznych, szklanych opakowaniach, które po zużyciu produktu możemy zwrócić, otrzymując w zamian 5zł zniżki na kolejne zakupy za każde zwrócone opakowanie. Można to zrobić w sklepie stacjonarnym, wysyłając opakowania lub przy okazji targów, na których marka ma swoje stoisko.



Hydrolaty - oczar i eukaliptus

Jak wspomniałam, wszystkie kosmetyki marki Creamy zamknięte są w szklanych opakowaniach. W przypadku hydrolatów mamy bardzo minimalistyczne, białe butelki z czarnymi korkami, które z tyłu posiadają naklejkę z nazwą hydrolatu, a przy zakupie otrzymujemy również dokładny opis produktu, który jest na dołączonej na sznureczku karteczce. Zarówno hydrolat oczarowy, jak i eukaliptusowy, dedykowane są cerom mieszanym, tłustym oraz tym ze skłonnością do pojawiających się niedoskonałości.

Jeżeli macie większe problemy z cerą i zależy Wam na działaniu łagodzącym oraz przyspieszającym gojenie się nieprzyjaciół, to hydrolat oczarowy będzie moim zdaniem lepszym wyborem. Ten kosmetyk, stosowany jako tonik idealnie dopełnia pielegnację cer trądzikowych i pomaga walczyć z problemami cery. Działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, antyseptycznie, a przy tym lekko ściągająco. Oczar wykazuje również działanie poprawiające krążenie krwii. Uwielbiam to, jak ładnie wpływa na cerę, łagodząc wszelkie niespodzianki i pomagając im się szybciej zagoić. Często stosowany może jednak delikatnie przesuszać cerę, dlatego warto połaczyć go z mocniej nawilżajacym kremem bądź stosować jedynie raz dzienie - u mnie pełnił on funkcję toniku, który stosowałam rano.

Poza pielęgnacją cery, hydrolat oczarowy może okazać się pomocny również w przypadku problemów z łupieżem. Jednym z moich ulubionych sposobów na ten problem jest domowy peeling skóry głowy właśnie z jego dodatkiem. Do 2-3 łyżek cukru wystarczy dodać trochę szamponu (ilość będzie zależała od jego konsystencji) oraz mniej więcej łyżkę hydrolatu oczarowego. Taki peeling warto przytrzymać na skórze przez kilka minut i dopiero wszystko wypłukać. U mnie po jednym takim "zabiegu" problem był już o wiele mniejszy. 
Uwaga: peeling cukrowy nie jest jednak polecany przy łupieżu mokrym, czy przewlekłych problemach ze skórą głowy.


Hydrolat eukaliptusowy będzie natomiast lepszy dla cer, które łatwiej przesuszyć, bo w przeciwieństwie do hydolatu oczarowego, nie daje tego lekko ściagającego efektu. Zdecydowanie działa delikatniej, ale wciąż idealnie sprawdza się jako tonik i cudownie odświeża skórę. Ekstrakt z eukaliptusa ma działanie antyseptyczne i przeciwzapalne, a to za sprawą zawartych w nim kwasów fenolowych i flawonoidów. Ponadto jest on też bogaty w przeciwutleniacze, które pomagają spowolnić procesy starzenia. Dlatego poza cerami mieszanymi, tłustymi oraz skłonnymi do niedoskonałości, hydrolat eukaliptusowy polecany jest również cerom wrażliwym i starzejącym się. Dodatkowo ma on bardzo przyjemny, świeży zapach, który bardzo umila używanie i przyjemnie odświeża skórę, szczególnie rano. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył!

Oba hydrolaty są bardzo dobrej jakości i idealnie sprawdzają się w roli toników. Jedyne co bym w nich zmieniła to atomizer, który wypuszcza trochę zbyt skoncentrowaną mgięłkę - zdecydowanie wolę te, które są bardziej rozproszone.

Olejowe serum do twarzy Young Cacay

To już moje drugie spotkanie z tym produktem, ale z pewnością nie mniej udane, niż to pierwsze. Serum Young Cacay zawiera witaminę C, dzięki czemu ma być nie tylko nawilżające, ale również działać rozświetlająco, poprawiać elastyczność skóry oraz regulować wydzielanie sebum. I część z tych obietnic z pewnością jest spełniona. Serum ma formę olejową, ale jednocześnie bardzo przyjemną - nie jest ciężki i mocno tłusty, ale to też nie typ suchego olejku. To coś pomiędzy, dość gęsty olejek który bardziej otula skórę, niż tylko ją tłuści. Ja najbardziej lubię go w kombinacji z lżejszym kremem. Nakładam wtedy kilka kropli olejku na krem, wzmacniając jego działanie, bądź mieszam oba produkty na dłoni przed nałożeniem, otrzymując wtedy kosmetyk wręcz idealny. Dzięki zmieszaniu z kremem olejek nadaje się wtedy nawet do stosowania na dzień, zostawiajac skórę nawilżoną na cały dzień i lekko błyszczącą. W wieczornej pielęgnacji jest to natomiast taki dodatkowy krok ekstra, który dodaje skórze nawilżenia, odżywia ją i zmiękcza, dzięki czemu rano jest ładnie zregenerowana, bardziej elastyczna i jakby taka jędrniejsza (ze względu na dobre nawilżenie, myślę że wiecie o jakim uczuciu mówię!). Myślę że jest to też bardzo uniwersalny kosmetyk, który sprawdzi się na wielu cerach - mieszanych tak jak moja, ale również suchych jako nawilżający dodatek czy normalnych. 

Serum zamknięte jest w buteleczce z ciemnego szkła i posiada wygodną pipetkę. Dostępne jest w dwóch wielkościach. Ja po raz drugi posiadam mniejszą wersję i ona spokojnie wystarczy Wam na kilka tygodni, bo 4-5 kropki zdecydowanie wystarczy na jedno użycie. Dlatego jeżeli zastanawiacie się czy to kosmetyk dla Was, na początek polecam zakup właśnie mniejszej pojemności, która wystarczy na dobre przetestowanie i poznanie tego produktu.


- WPIS POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z MARKĄ CREAMY -

Jestem ogromnie ciekawa czy znacie produkty marki Creamy, a jeżeli nie, to czy coś Wam wpadło w oko!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.