Pielęgnacja cery z marką Fridge by yDe | Kosmetyki prosto z lodówki - truskawka do twarzy i kawa pod oczy
Jeżeli znacie mnie choć trochę, to wiecie że kosmetyki naturalne darzę sympatią nie od dziś. Ich testowanie sprawia mi wiele radości, ale przede wszystkim to moja cera bardzo dobrze na nie reaguje, więc mam takie prywatne win-win. Produkty jakie chciałabym Wam dzisiaj przedstawić to jednak dla mnie całkowita nowość, bo nie miałam jeszcze styczności z całkowicie świeżymi kosmetykami, których data ważności jest tak krótka. Nie ukrywam więc, że miałam wobec nich naprawdę spore oczekiwania. Spełniły się, czy może mnie zawiodły - jak sądzicie? Odpowiedź znajdziecie poniżej, a więc serdecznie zapraszam Was na kilka słów o fajnej truskawce i przyjemnej kawie!
1.7 strawberry bloom
Dedykowany cerze wiotczejącej, z tendencją do powstawania przebarwień. Działanie uelastyczniające, przeciwzmarszczkowe i redukujące przebarwienia.
Aqua • Fragaria Ananassa (Strawberry) Seed Oil • Glycerin • Cetearyl Olivate • Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil • Sorbitan Olivate • Glyceryl Stearate • Panthenol • Oryza Sativa (Rice) Bran Oil • Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter • Butyrospermum Parkii (Shea) Fruit Butter • Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract • Tocopherol (Vitamin E) • Xanthan Gum • Pantolactone
Truskawkowy krem do twarzy przeznaczony jest do cery potrzebującej ujędrnienia. Olej z pestek truskawek chroni skórę przed utratą wody i jednocześnie normalizuje pracę gruczołów łojowych. Ponadto krem ma za zadanie walczyć z powstawaniem przebarwień, a także działać na te już istniejące. Dedykowany jest skórze mieszanej i tłustej i muszę przyznać, że jak najbardziej się z tym zgadzam. Moja cera to połączenie tłustej strefy T oraz raczej normalnych policzków, co sprawia, że nie każdy produkt dobrze się na niej sprawdza. W tym kremie znalazłam jednak naprawdę dobre nawilżenie, dzięki czemu cała moja cera dostaje to, czego potrzebuje. Krem stosuję codziennie rano i skóra jest nawilżona do samego wieczora, nie czuję w ciągu dnia żadnego ściągnięcia czy jakichkolwiek innych jej potrzeb. Sam krem pachnie olejkiem z pestek truskawek, a więc delikatnie słodko, i ma bardzo przyjemną konsystencję - rozprowadza się bez żadnych problemów, nic się nie roluje ani nie rozporwadza się tempo, co czasem się zdarza przy naturalnych kosmetykach. Idealnie sprawdza się też pod makijaż - podkład ładnie się na nim rozprowadza i krem zupełnie nie skraca jego trwałości. W tym momencie krem stosuję już prawie dwa miesiące i to naprawdę świetny kosmetyk do codziennego użytku. Po tym czasie widzę efekty w postaci gładkości i miękkości skóry, choć nie zadziałał na moje dotychczasowe przebarwienia. W tym jednak temacie, jak już Wam pisałam niejednokrotnie, moja skóra jest ogromnie oporna. Zauważyłam jednak, że w tym momencie wszelkie niedoskonałości goją mi się szybciej i jak na razie nie pozostawiają po sobie mocnych śladów, choć zapewne jest to zasługa całej mojej pielęgnacji jaką stosuję w tym momencie, a w tym również tego kremu. Komu bym poleciła ten kosmetyk? Jest to bardzo uniwersalny produkt, a więc w zasadzie wszsytkim cerom, które szukają dobrego nawilżenia w aksamitnej formie bez żadnej tłustości i chcą czegoś idealnego na co dzień, z ładnym składem na dokładkę ;)
4.1 coffee eye
Mocno nawilżający i redukujący obrzęki krem pod oczy. Silnie skoncentrowany preparat kawowy jest dedykowany delikatnej skórze wokół oczu. Szczególnie polecany, gdy skóra jest szorstka i wysuszona.
Aqua • Glycerin • Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil • Cetearyl Olivate • Cetyl Alcohol • Sorbitan Olivate • Cocos Nucifera (Coconut) Oil • Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil • Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract • Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract • Hedera Helix (Ivy) Extract, Caffeine • Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract • Coffea Arabica (Coffee) Seed Oil • Xanthan Gum
O tym kremie pisałam Wam już w ulubieńcach, więc pewnie nie będzie to dużym zaskoczeniem, ale podsumujmy sobie co my tu mamy! Zgodnie z obietnicami producenta kawowy krem pod oczy ma za zadanie redukować opuchliznę i zasinienia, szczególnie te poranne. I jak już wspominałam, u mnie dokładnie to robi. Mam wrażliwe oczy i często zdarza mi się, że rano są lekko podpuchnięte tworząc taką poduszczeczkę pod dolną powieką. Nałożenie chłodnego kremu sprawia, że niedługo potem skóra lekko się wygładza i wygląda zdecydowanie lepiej, dając efekt bardziej wypoczątego spojrzenia. Od razu jeszcze uprzedzę pytania - inne kremy, mimo trzymania w lodówce, nie działały u mnie pod tym względem tak dobrze, więc to nie jest jedynie zasługa temperatury ;) W składzie tego gagatka mamy ekstrakt z kawy arabica, który odpowiada właśnie za działanie przeciwobrzękowe, a przy okazji nadaje kremowi pięknego, kawowego zapachu. Dodatkowo kosmetyk ten jest również świetnym nawilżaczem. Stosuję go zarówno na noc jak i rano pod makijaż i w obu tych przypadkach świetnie się sprawdza. Rano skóra jest gładka i nawilżona, a w ciągu dnia korektor ładnie się na nim trzyma. Ogromnym plusem jest dla mnie również aksamitna konsystencja - krem bardzo dobrze nawilża, ale nie jest ciężki i tłusty (takie konsystencje nie są polecane do tak wrażliwej skóry jak ta pod oczami) - właśnie dzięki temu tak dobrze sprawdza się również na dzień.
Oba kremy zamknięte są w przepięknych, szklanych buteleczkach typu air less i posiadają małe, urocze kryształki dla ozdoby. Opakowania są dość ciężkie i wyglądają naprawdę bardzo elegancko. Oba te produkty powinniśmy przechowywać w lodówce, ze względu na świeże składniki jakie są zamknięte w środku i mamy jedynie 2,5 miesiąca na ich zużycie (data ważności jest podana na opakowaniu). Tutaj chciałabym się jeszcze odnieść do pewnej kwestii - gdy pokazałam Wam te produkty po raz pierwszy, kilka z Was stwierdziło, że trzymając je w lodówce zapewne zapominałoby w ogóle o ich używaniu. Dla mnie to jedyne kremy jakich w tym momencie używam, a nie wyobrażam sobie zapomnieć o ich nałożeniu ;) Myślę jednak, że to tylko i wyłączenie kwestia przyzwyczajenia - ja zabieram je po prostu w drodze do łazienki. Moim zdaniem w tym przypadku po prostu chcieć to móc. Drugą kwestią, która Was martwiła, to sam fakt nakładania na skórę zimnego kremu, szczególnie w okresie jesieni czy zimy. Tutaj muszę szczerze przyznać, że sama miałam wobec tego pewne obawy, a to dlatego że jestem niezłym zmarzluchem! Przy kremie pod oczy ten chłód nie przeszkadza mi jednak w ogóle, za to przy kremie do całej twarzy po prostu po wyciśnięciu właściwej ilości, rozprowadzam najpierw krem w dłoniach, dzięki czemu lekko się ogrzewa i nakładany na cerę nie jest już nieprzyjemnie zimny ;) W przypadku tych kremów należy pamiętać aby nie otwierać samemu opakowania, gdyż po wpuszczeniu tam powietrza, kremy mogą się popsuć szybciej, a wtedy nie podlegają już gwarancji ze strony producenta. Oba, co widzę już teraz, są bardzo wydajne i muszę przyznać, że mam pewne obawy czy uda mi się je zużyć przed końcem daty ważności ;)
Nie mogę też nie wspomnieć o cenie. Produkty te z pewnością nie należą do tanich i jedna z Was napisała mi nawet, że jej zdaniem produkt za tyle pieniędzy powinien robić cuda. Ja podeszłabym do tego inaczej. Płacimy tutaj za naturalne składniki bardzo dobrej jakości, a przede wszystkim świeże. Oczywistym jest, że cena takie produktu będzie wyższa. Nie zmiania to oczywiście faktu, że nie każdy będzie mógł sobie pozwolić albo zwyczajnie miał ochotę wydać więcej na produkt do pielęgnacji, ale ja spojrzałabym na to bardziej jako prezent dla samej siebie albo dla kogoś bliskiego, w końcu niedługo święta ;) Jeżeli więc macie ochotę sprawić sobie jakiś kosmetyk z wyższej półki i możecie sobie pozwolić aby wydać na niego trochę więcej, to ja Wam oba te produkty naprawdę polecam - myślę że ich działanie Was nie zawiedzie ;)
Nie mogę też nie wspomnieć o cenie. Produkty te z pewnością nie należą do tanich i jedna z Was napisała mi nawet, że jej zdaniem produkt za tyle pieniędzy powinien robić cuda. Ja podeszłabym do tego inaczej. Płacimy tutaj za naturalne składniki bardzo dobrej jakości, a przede wszystkim świeże. Oczywistym jest, że cena takie produktu będzie wyższa. Nie zmiania to oczywiście faktu, że nie każdy będzie mógł sobie pozwolić albo zwyczajnie miał ochotę wydać więcej na produkt do pielęgnacji, ale ja spojrzałabym na to bardziej jako prezent dla samej siebie albo dla kogoś bliskiego, w końcu niedługo święta ;) Jeżeli więc macie ochotę sprawić sobie jakiś kosmetyk z wyższej półki i możecie sobie pozwolić aby wydać na niego trochę więcej, to ja Wam oba te produkty naprawdę polecam - myślę że ich działanie Was nie zawiedzie ;)
Brak komentarzy: