Kosmetyki Alkemie - czy są warte uwagi?


Wiem, że nie jestem jedyną osobą, w której marka Alkemie rozbudziła ciekawość. Przepiękne opakowania, bardzo ciekawe i naturalne składy, dobre opinie i do tego to polska marka, a wiecie że mam do nich słabość. Ceny są jednak wysokie, dlatego opowiem Wam dzisiaj o trzech kosmetykach, na jakie się zdecydowałam żebyście mogli ocenić, czy warto się na nie skusić.


SNOW WHITE WAKE-UP SHOT
Witamina C razy trzy!


To zupełnie rewolucyjne podejście do wybielania i rozjaśniania przebarwień z wykorzystaniem naturalnej, zaawansowanej neurokosmetyki i efektu fotoluminescencji. EPS White PA (rewolucyjny związek oparty na bazie morskiego egzopolisacharydu) blokuje uwalnianie skórnych neurotransmiterów zapalnych i hamuje syntezę melaniny u podstaw biochemii komórkowej.

Sekretna receptura: wyciąg z bogatej w wit. C śliwki kakadu, ekstrakt z aceroli, wit. C AA2G, L-Arginina, oleje: tsubaki, annato, słonecznikowy, estry jojoba, wit. E, gliceryna organiczna.

To serum ciekawiło mnie z całej oferty marki chyba najbardziej. Jak na pewno dobrze już wiecie, od dawna mam problem z zastającymi po niedoskonałościach przebarwieniami i wszelkie kosmetyki, które mogłyby potencjalnie się ich pozbyć, są u mnie mile widziane. Niestety w praktyce zazwyczaj mało co na nie działa, dlatego tym bardzie pokładałam w tym kosmetyku dużo nadziei. Poza tym sami spójrzcie na opis producenta, a jeżeli do tego dodać pozytywne opinie o tym serum, jakie znalazłam w sieci - wiedziałam, że muszę go kupić. 

Serum przychodzi do nas w zabezpieczonym naklejką kartoniku (mamy pewność, że nikt go wcześniej nie otwierał), a sam kosmetyk zamknięty jest w prostej, plastikowej buteleczce z pompką typu air-less, dzięki czemu jego codzienne używanie jest bardzo higieniczne. Szata graficzna bardzo do mnie przemawia - prosta, elegnacka i utrzymana w roślinnych motywach. Przejdźmy jednak do samego działania. Serum ma bardzo przyjemną konsystencję, lżejszą od kremu i bardzo aksamitną. Rozprowadza się bez żadnego problemu, zarówno na wilgotnej od toniku skórze, jak i na całkiem suchej. Nic się nie roluje, dobrze się też zgrywa z nakładanymi potem kremami czy olejkami. Kolor ma jasnożółty, a zapach bardzo delikatny, roślinny. Stosuję go codziennie na noc, a następnie w ciągu dnia nakładam na skórę dodatkowo krem z filtrem. Rano, skóra jest uspokojona, a jej koloryt delikatnie wyrównany. Ale niestety, jest to kolejny kosmetyk, który nie ruszył moich przebarwień, a na tym zależało mi najbardziej. Dobrze wpływa na ogólny stan mojej cery, ale plamki na skórze nadal mają się dobrze, i chyba nie mają zamiaru mnie w najbliższym czasie opuścić. Pod tym względem jestem trochę rozczarowana Wake-up shote'em, ale jeżeli szukacie dobrego serum z witaminą C, a Wasza cera nie ma duższych problemów w miejscowymi zmianami pigmentacyjnymi, to myślę, że może to być naprawdę fajna propozycja. Osobiście jednak nadal będę szukać czegoś, co zadziała u mnie lepiej.


NATURE'S TREASURE SKIN SUPERFOOD
Superowoce w formie olejku do twarzy

Stworzyliśmy dla Was dwa super-produkty z super-owoców o super-działaniu. Po ich zastosowaniu skóra nie ma wyjścia – po prostu musi wyglądać dobrze i promiennie. Zebraliśmy w jedno miejsce tyle witamin i antyoksydantów, że spokojnie można by tym obdzielić przynajmniej trzy linie produktów.

Sekretna receptura: organiczny koncentrat z superowoców, C-Infusion – wit. C w formie olejowej, organiczne oleje: chia, arganowy, z kiełków pszenicy, ryżowy, jojoba i winogronowy, wit. E, wit. F, skwalan.

Ten produkt trafił w moje łapki jako ostatni, gdyż poprosiłam o niego w formie prezentu. Dostępny jest w dwóch wersjach pojemności i większa wychodzi zdecydowanie korzystniej cenowo, jednak nawet mała buteleczka okazała się być naprawdę wydajna! Ponownie kosmetyk zamknięty jest najpierw w opakowaniu kartonowym (i to jakim pięknym!) z motywami roślinnymi i wstawkami w kolorze rose gold, a następnie mamy prostą, szklaną buteleczkę z dobrze działającą pipetką. 

Olejek okazał się być bardzo uniwersalnym produktem i pojawił się już nawet w ostatnich ulubieńcach. Przede wszystkim stosuję go podczas wieczornej pielęgnacji, nakładając na wyżej opisane serum. Wystarczą 3-4 kropelki, aby pokryć twarz i szyję. Olejek ma przyjemny zapach, bo umila jego stosowanie. Dzięki niemu skóra jest rano wygładzona i ładnie nawilżona, a do tego delikatnie uspokojona jeżeli akurat ma gorszy okres. Tak naprawdę wydaje mi się, że byłby to dobry kosmetyk niemal do każdego rodzaju skóry. Nie jest bardzo tłusty, ale zmiękcza i nawilża skórę. Dodatkowo dodaję czasem jego kropelkę do zbyt suchego podkładu i w tej roli również sprawdza się bardzo dobrze, nie wpływając na trwałość podkładu, ale delikatnie zmieniając jego formułę. 


NATURE'S TREASURE GLOW UP!
Kosmetyk 2w1 - peeling i maska z superowocami

Stworzyliśmy dla Was dwa super-produkty z super-owoców o super-działaniu. Po ich zastosowaniu skóra nie ma wyjścia – po prostu musi wyglądać dobrze i promiennie. Zebraliśmy w jedno miejsce tyle witamin i antyoksydantów, że spokojnie można by tym obdzielić przynajmniej trzy linie produktów.

Sekretna receptura: organiczny koncentrat z superowoców, C-Infusion – wit. C w formie olejowej, masło moringa, wosk z borówki, estry jojoba, ekstrakt z przywrotu lekarskiego, złuszczające płatki z róży i ryżu, syrop kukurydziany, organiczne oleje: arganowy, babassu i z pestek moreli, skwalan, wit. E, wit. PP.

Kolejny produkt, który jako jeden z pierwszych wpadł mi w oko, kiedy pierwszy raz usłyszałam o marce Alkemie. Nie ukrywam jednak, że po przeczytaniu, iż będzie to produkt 2w1, będący maseczką i peelingiem, spodziewałam się zupełnie innego kosmetyku. Taki opis nasunął mi na myśl od razu maseczkę, która będzie w sobie miała właściwości peelingu enzymatycznego, a więc będzie wygładzała, oczyszczała i rozjaśniała skórę. Moje myślenie było jednak błędne, bo to całkowicie innym rodzaj kosmetyku.

Ponownie mamy tu przepiękny kartkonik, a w nim niewielkich rozmiarów słoiczek z ciemnego szkła. W maseczce na pierwszy rzut oka widać różnej wielkości drobinki i kawałeczki składników. Jest to zatopione w kremowej, lekko tłustej konsystencji. Dlatego też zupełnie nie jest to produkt, o jakim myslałam. Mamy tutaj nawilżającą, kojącą i wręcz odżywczą maseczkę, która świetnie się sprawdzi gdy skóra będzie przesuszona albo podrażniona. Po 15 minutach cera jest miękka, mocno nawilżona i ukojona. Jeżeli natomiast chodzi i działanie złuszczające, to jest ono bardzo delikatne i bardziej przypomina lekki masaż skóry, niż typowy peeling zostawiający skórę mocno wygładzoną. Trochę brakuje mi tutaj tytułowego glow, bo nie zauważyłam żeby skóra była po niej jakoś szczególnie rozświetlona, ale w momencie gdy potrzbuję czegoś bardziej odżywczego, sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Muszę jednak szczerze przyznać, że nie wiem czy jest to efekt wart takiej ceny, biorąc pod uwagę dość małe opakowanie (chociaż sam produkt jest dość wydajny, to trzeba mu przyznać). 


Znacie markę Alkemie? Mnie zauroczyła opakowaniami, a sympatię potwierdziła działaniem, choć nie ukrywam, że kosmetyki te nie sprawdziły się u mnie w 100%. Mam jednak jeszcze ochotę na piankę do mycia twarzy i może krem pod oczy, który zbiera bardzo dobre opinie!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.