Lato w mieście! Produkty idealne na miejskie wakacje


Nie wiem czy jesteście tymi szczęściarzami, co będą się w tym roku wylegiwać na plaży w jakimś ciepłym kraju, ale nie da się ukryć, że każdy z nas lubi latem wyglądać jakoś tak bardziej świeżo, promiennie - jakby właśnie wrócił z wakacji. Tylko co, jeżeli w tym roku o plaży możemy pomarzyć i nasze lato spędzimy w dżungli, ale tej miejskiej? Jest kilka sposobów na to, aby mimo braku wyjazdu poprawić sobie humor i wyglądać, jakby się z niego wróciło ;)


Bezpieczna opalenizna

Jednoznacznie kojarzy nam się z wakacjami. Ciemniejszy, bardziej złocisty odcień skóry dodaje nam pewności siebie, poprawia samopoczucie i pięknie się prezentuje przy letnich stylizacjach, szczególnie tych w białym odceniu, z którymi może kontrastować. Jednak gdy nasz jedyny kontakt ze słońcem mamy podczas drogi do pracy, ciężko o złapanie równomiernej opalenizny. I tutaj z pomocą przychodzą nam kosmetyki, których możemy użyć w zaciszu swojego domu i na drugi dzień cieszyć się pięknym kolorem skóry, bez leżenia plackiem. Mowa oczywiście o samoopalaczach, ale dzisiaj chciałabym Wam polecić coś jeszcze fajniejszego. Balsam brązująsy marki Mokosh nada naszej skórze piękny odcień, ale nie wysuszy jej przy tym, nie narobi plam i nie będzie męczył nosa nieprzyjemnym zapachem. Ma naturalny skład, pięknie pachnie pomarańczą i do tego jest wydajny. No i polski, a wiecie że mam do takich produktów słabość. Po 1-2 użyciach skóra nabiera złocistego koloru, wygląda zdrowo i apetycznie. Charakterystyczny zapach samoopalacza pojawia się jedynie delikatnie podczas ciepłego prysznica, gdy skóra się nagrzeje, ale nie ma konieczności kąpieli niedługo po jego nałożeniu, przynajmniej w moim przypadku nic nie jest wyczuwalne. Jednocześnie nie wystawiamy naszej skóry na szkodliwe działanie promieni słonecznych, a efety są widoczne gołym okiem.

A jak już mowa o słońcu, tym razem już nie tym zamkniętym w słoiczku, to oczywiście trzeba również pamiętać o odpowiedniej ochronie. Szczególnie ważne jest nakładanie filtru na twarz. Idealnie by było, gdyby nie bielił mocno naszej skóry i nie wpływał na stan naszego codziennego makijażu. Sama bardzo długo szukałam w tej kwestii ideału i na ten moment bardzo dobrze sprawdza się u mnie marka Niod i ich Survival 30. Fajnym rozwiązaniem są również kremy z filtrem, które mają w sobie trochę koloru i w ciepłe dni mogą zastąpić nam podkład, wyrównując koloryt cery. Choć wartym uwagi dodatkiem będą również filtry zawarte w naszych kosmetykach kolorowych - ochrony nigdy za wiele ;)


Rozświetlenie i blask

Chyba nie ma lepszej pory roku do rozświetlania skóry niż lato. Skóra muśnięta słońcem, która dodatkowo jest lekko rozświetlona, wygląda na zdrową i promienną, a nie znam nikogo, kto nie chciałby uzyskać takiego efektu. W przypadku twarzy moim ulubieńcem jest rozświetlacz w płynie, który nadaje skórze subtelny i bardzo naturalnie wyglądający blask, bez żadnych drobinek. Pięknie wygląda nałożony na kościach policzkowych, a jeżeli jego "moc" będzie dla kogoś zbyt mała, zawsze można nałożyć na niego jeszcze wersję klasyczną - pudrową. Efekt ostateczny to po prostu zdrowa, świetlista skóra.

Na ciele rozświetlacze również mogą się fajnie sprawdzić, np nałożone delikatnie na ramiona czy obojczyki. W przypadku produktów w płynie bądź sypkich, można też zmieszać je z balsamem i nałożyć na całe ręce czy nogi, uzyskując w ten sposób efekt balsamu z drobinkami. Na większe partie wolę jednak olejki - te suche lub wzbogacone o złote drobinki. Zwłaszcza na nogach wyglądają one pięknie - olejki optycznie je wysmuklają! Te tzw. suche olejki sprawdzają się o tyle fajnie, że latem nadają one skórze ładny połysk, ale nie sprawiają że wszystko się do nas lepi, a my same czujemy się jakoś tak nieświeżo. Nie wzmagają też one dodatkowo pocenia, co przy wysokich temperaturach jest bardzo korzystne. Standardowe, cięższe w formule olejki mogą sprawiać, że skóra będzie zbyt obciążona i w upałach po prostu zacznie się lepić.


Owocowe zapachy

Nie wiem czy jest w ogóle ktoś, kto ich nie lubi? Latem owocowo pachnące żele pod prysznic to must have, a te cytrusowe dodatkowo świetnie orzeźwiają. W cenie są też wszelkie inne kosmetyki umilające nam pielęgnację zapachem. Jednymi z moich faworytów co roku są żele Isany. Są tanie jak barszcz i mają przepiękne zapachy, zwłaszcza te z limitowanych serii. Nie przesuszają też mocno skóry i za cenę około 3zł wypadają też całkiem wydajnie. Bardzo lubię również owocowe żele z The Body Shop, choć w ich przypadku warto czekać na przeceny, bo można je złapać połowę taniej. Również mają piękne, naprawdę dobrze oddane zapachy, nie przesuszają mocno mojej skóry a do tego są diabelnie wydajne. Małe, niepozone opakowanie potrafi starczyć na naprawde długi czas.

Zapachową wisienką na torcie są oczywiście perfumy czy też wszelkiego rodzaju zapachowe mgiełki do ciała. Te pierwsze będą z nami dłużej (tutaj jednak z moich faworytów jest uroczy I love love marki Moschino), ale za to mgiełki fajnie się sprawdzą do odświeżenia w ciągu dnia. Sama aktualnie żadnej nie posiadam, ale bardzo miło wspominam produkty tego typu, zwłaszcza w czasie upałów.


Ochrona dopasowana do potrzeb

Niestety wysoka temperatura na zewnątrz nierozerwalnie łączy się z mocniejszym poceniem. Jedni mają z tym większy problem, inni mniejszy, ale dotyczy to każdego bez wyjątku. Jednak z pewnością nikt nie chciałby, żeby osoby wokół niego były w stanie to poczuć ;) Rozwiązaniem mogą być produkty będące nowością w ofercie marki BasicLab. Do wyboru mamy bowiem 3 kosmetyki, o różnym stopniu działania - dezodorant niezawierający soli aluminium, który będzie idealny na co dzień dla osób ceniących sobie bezpieczną ochornę i nie mających dużych problemów z poeceniem, oraz dwie wersje antyperspirantów - 48 i 72h. Co odróżnia dezodorant od antyperspirantu? Ten pierwszy ma za zadanie jedynie maskować nieprzyjemny zapach, a drugi dodatkowo hamuje/ogranicza samo pocenie. Mnie osobiście najbardziej zainteresował oczywiście dezodorant i jak na razie sprawdza się naprawdę dobrze. Maskuje nieprzyjemny zapach a przy tym jest bardzo delikatny dla skóry, nawet zaraz po depilacji i świetnie sprawdza się do codziennego używania.

Macie jakieś typowe dla Was must-have na takie miejskie wakacje? Dajcie znać jakie macie plany na urlop!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.