Ulubieńcy kosmetyczni - listopad i grudzień 2014



Koniec grudnia, szał przygotowań do Wigilii, ale może wieczorkiem ktoś zerknie z kubkiem gorącej czekolady na ostatnich ulubieńców ; ) W listopadzie nie było, więc są to produkty z ostatnich dwóch miesięcy, ale nie ma ich wiele. Jeśli jesteście ciekawe co przypadło mi do gustu to zapraszam dalej ; )

W zasadzie są to głównie odgrzewane kotlety. Wróciłam do kilku sprawdzonych produktów i jak widać wyszło mi to na dobre ; )

Pierwszy z nich to glinka z morza martwego. Już zapomniałam jak dobrze oczyszcza. Skóra jest gładka, a niespodzianki szybciej się goją. Poza tym ostatnio zmieniłam trochę sposób rozrabiania glinek (nie łączę ich już z wodą, ale niedługo napiszę o tym w oddzielnym poście), dzięki czemu sama aplikacja jest nieco przyjemniejsza. Nie widzę wad ; )


Kolejny mielony to mleczko do ciała z firmy Yves Rocher. Generalnie preferuję treściwe smarowidła do ciała - gęste masła lub olejki. Mleczka czy balsamy raczej nie spełniają moich zachcianek, ale z tym jest inaczej. Producent określa je jako do skóry bardzo suchej. Ja takiej nie posiadam, więc nie wiem czy dałby sobie radę, ale przy mojej normalnej i wygórowanych wymagań super się sprawdza ; ) Bardzo dobrze nawilża, zostawia skórę mięciutką i gładką. Do tego ma bardzo przyjemny zapach. Gdyby tylko kosztował troszkę mniej, to na pewno wracałabym do niego nieco częściej.


Krem ochronny z Babydream posiadam już od dłuższego czasu, ale jakoś ciągle zapominałam o nim wspomnieć. Zapewne dlatego, że nie używam go codziennie. Dla mnie jest to krem-ratunek. Jeśli moja cera jest podrażniona lub przesuszona to ląduje na twarzy (głównie na noc) i rano widać dużą poprawę. Jest treściwy i dość tłusty, więc na dzień nada się tylko po odpowiednio wcześniejszej aplikacji (myślę, że fajnie nada się na mrozy). Dlaczego krem dla dzieci? Mam skórę problematyczną, więc staram się nie kombinować, a kosmetyki dla dzieci mają to do siebie, że mają delikatne i proste składy. Do tego jak to Babydream - mamy dobry skład w niskiej cenie ; )


O sztyfcie do ust z Yves Rocher pisałam Wam ostatnio w TOP3 Produktów do ust. Umieszczam go tu, bo właśnie w zimniejszych miesiącach sięgam po niego częściej. Jak już pisałam - to mój ulubiony balsam do torebki ; )


Ostatnim powrotem jest kawa! A konkretniej ukochany peeling kawowy ; ) Świetny zdzierak, tani, a do tego oprócz wygładzania, dzięki właściwościom kawy, jest również ujędrniający (choć szczerze mówiąc ciężko im to ocenić "na oko" :D). Czasem dodaję też sól, cukier albo olejki.


Na koniec kolorówka. Pisałam już kiedyś, że Essie Bahama mama to jeden z moich ulubionych lakierów do paznokci. Nie będzie więc chyba zdziwienia, jeśli pokażę teraz jego tańszy odpowiednik z Golden Rose (numer 28). Kolory mają niemal identyczne, a seria Rich color naprawdę daje rade! Dobrze się nim maluje, nie robi niespodzianek i nieźle się trzyma. Za tą cenę super ; )



Mam nadzieję, że znajdziecie chwilkę między lepieniem pierogów a pakowaniem prezentów ; ) Dajcie znać co Wam ostatnio przypadło do gustu!



2 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.