Co za tydzień! Zmiany na Instagramie, brak motywacji do blogowania i książki z ostatnich tygodni


Przez chwilę cotygodniowe wpisy zniknęły z bloga, ale spokojnie - wracam z bardziej lifestylowymi i luźnymi pogadankami na różne tamaty. Ta przerwa po części była spowodowana tym, o czym opowiem Wam tutaj w drugiej kolejności, ale też momentami brakowało mi pomysłów na tematy, a nie chciałam dodawać byle czego. Wracam jednak i myślę że już nie co tydzień, ale chociaż raz czy dwa razy w miesiącu taki wpis się pojawi. A jeżeli macie może jakieś propozycje co do tego, o czym byście chcieli tutaj przeczytać, to bardzo chętnie wezmę to pod uwagę!



Instagramowe zmiany

Jeżeli śledzicie mnie tam, a wiem, że w większości tak właśnie jest, to na pewno zauważyliście pewną zmianą w dodawanych przeze mnie zdjęciach. Do tej pory wydaje mi się, że byłam kojarzona głównie z jasnymi, pastelowymi zdjęciami, a w tym momencie zastąpiły je ciemniejsze i zdecydowanie bardziej kolorowe fotki. Kilka razy próbowałam już lekkiej zmiany stylu, i mimo że uwielbiałam bardzo jasne kadry, to trochę mnie to już znudziło. Mała zmiana stylu sprawiła, że na nowo poczułam ogromną frajdę z robienia zdjęć, a przy okazji nie muszę się już obawiać, że jakiś kolor czy przedmiot nie pasuje do reszty, bo jest za ciemny czy zbyt kolorowy. Zdecydowanie pomogło mi to ponownie nabrać ochoty na naukę i mam nadzieję, że w końcu udało mi się znaleźć styl, który do mnie pasuje. Oczywiście z drugiej strony staje przede mną algorytm samego Instagrama, który zmienia się jak w kalejdoskopie i z jakiegoś powodu jedno zdjęcie pokazuje o wiele większemu gronu osób niż kolejne, ale tutaj również chyba zaszły we mnie małe zmiany. Skłamałabym, gdybym powiedziała że to mnie zupełnie nie rusza, bo zdarza się że zdjęcie z którego byłam trochę dumna spotyka się z nikłym odzewem, ale naprawdę bardzo staram się przestać o tym myśleć i wyrzucać sobie, że coś robię nie tak. Pewnych rzeczy nie zmienię, więc staram się zmienić moje myslenie o nich. Nie podchodzę do tej aplikacji przez pryzmat liczb i to się na pewno nie zmieni, a Wasze większe zaangażowanie w komentarzach czy wiadomościach prywatnych sprawia, że mam jeszcze większą motywację do działania i pracy nad moim kontem. Gwiazdą insta nigdy nie zostanę, ale za to mam tam naprawdę cudowną małą społeczność, której nie zamieniłabym na żadną inną! Swoją drogą jestem bardzo ciekawa która wersja mojego instagramowego konta podoba Wam się bardziej - stara czy ta nowa.


Blogowy kryzys

Zupełnie inaczej ma się niestety kwestia mojego blogowania, bo tutaj niestety moja motywacja ogromnie spadła w ostatnim czasie. Mam całkiem sporo pomysłów na wpisy, kilka nowych dla mnie tekstów już się nawet pojawiło, jednak odzew jest naprawdę znikomy i wpadłam w pewnego rodzaju dołek, z którego chyba już tak łatwo wyjść mi się nie uda. Naprawdę nie lubię narzekać i oczywiście nie jest to pierwszy raz, kiedy zastanawiam się nad odłożeniem blogowania, ale chyba jak dotąd ta decyzja nie była jeszcze nigdy tak mocno poparta faktami. Wystarczy spojrzeć na moje ostatnie wpisy aby zobaczyć, że nie są to zbyt chętnie czytane treści. Jeżeli same również prowadzicie bloga, to wiecie doskonale ile czasu potrafi zająć stworzenie jednego wpisu, a z pewnością żadna z nas nie ma ochoty na tworzenie treści dla samej siebie. Nie mówię, że zamykam bloga, bo do takiej decyzji jeszcze nie dojrzałam, ale chciałam być z Wami szczera i powiedzieć Wam "co mi w duszy gra". I w tym miejscu chciałabym również zwrócić się do Was - jeżeli jest coś, co lubicie na moim blogu szczególnie mocno, czegoś Wam brakuje albo macie jakiekolwiek sugestie co do zmian to będę Wam ogromnie wdzięczna za podzielenie się nimi ze mną w komentarzu! Nie ukrywam, że potrzebuję jakiegoś małego kopniaka w tyłek, który pomoże mi znów ruszyć naprzód.



Książki z ostatnich tygodni i czytelnicze plany na najbliższy czas

Mimo mojego narzekania, chciałabym zakończyć mimo wszystko przyjemnym akcentem, a jesienią chyba nie ma nic milszego niż wieczór spędzony z dobrą książką. W ciągu ostatniego miesiąca udało mi się przeczytać trzy pozyje. Pierwszą z nich był Vip room Jensa Lapiousa, której autor porównywany jest do Stiga Larssona, a wręcz nazywany jest jego następcą. Z tym zgodzić się absolutnie nie mogę, bo moim zdaniem ani kreacja postaci, ani sama fabuła nie dosięga do poziomu pana Larssona, jednak nie oznacza to, że książka mi się nie podobała. Nie powiedziałabym, żeby to była jedna z lepszych pozycji, jakie miałam okazję czytać, ale była całkiem niezła, myślę że na jesienny wieczór powinna pasować idealnie. Drugą pozycją była kolejna książka pani Paris - Na skraju załamania. Po fantastycznym debiucie postawiłam jej poprzeczkę naprawdę wysoko i muszę przyznać, że mnie nie zawiodła! Co prawda książka Za zamkniętymi drzwiami podobała mi się bardziej, tutaj mniej więcej do połowy akcja działa się dość powoli, za to potem naprawdę mnie zaskoczyła i ostatecznie całość bardzo mi się podobała. Jeżeli thrillery psychologiczne to Wasz typ i jakimś cudem nie znacie jeszcze tej autorki, to gorąco polecam Wam obie jej książki. Ostatnią pozycją, jaką udało mi się ostatnio przeczytać, jest Odważna Rose McGowan. Jeżeli śledzicie świat showbiznesu to na pewno wiecie, że jest to aktorka która jako pierwsza po wielu latach odważyła się publicznie opowiedzieć o tym, co spotkało ją w Hollywood. Książka sięga jednak o wiele dalej, bo opowiada również o jej ciężkim dzieciństwie, trudnym okresie dorastania oraz bardzo nieudanych związkach. Książka napisana jest dość chaotycznie i autorka dość mocno "skacze" po tematach, ale wydaje mi się, że to tylko dodaje jej autentyczności. Nie znajdziemy tutaj pięknego języka (choć to może być też kwestia tłumaczenia) czy narastającej grozy, ale autentyczną opowieść kobiety, która mimo naprawdę wielu przeciwności losu, potrafiła odnaleźć w sobie siłę aby stawić czoła własnym lękom i zacząć spełniać własne marzenia.


Co do moich planów na najbliższy czas, to ze względu na jesienną aurę i długie wieczory, najpewniej będe sięgała głównie po moje ukochane kryminały i thrillery. Nadal w kolejce do przeczytania czekają u mnie Kręgi Zbigniewa Zborowskiego, niedawno trafiła też do mnie bardzo pokaźnych rozmiarów Ana pana Roberto Santiago (ma niemal 1000 stron! ale z tego co się orientowałam, opinie ma bardzo przychylne, więc mam nadzieję że to będzie czysta przyjemność) a widziałam również że mój ukochany Sebastian Fitzek wydał coś nowego, więc koniecznie będe musiała się w to zaopatrzyć! Jeżeli jeszcze tego pana nie znacie, to mój absolutny mistrz w kategorii thrillerów psychlogicznych - po prostu sięgnijcie po cokolwiek, co napisał, nie ma opcji że się zawiedziecie.

Zadałam Wam już kilka pytań więc nie dodaję nic więcej - czekam na Wasz odzew ;)

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.