Mój codzienny makijaż - aktualizacja | Bare Minerals, Laura Mercier, L'Oreal, GlamShop i inne
Wpisy pielęgnacyjne zdecydowanie na moim blogu dominują, a to dlatego, że dużo łatwiej pisać mi o kosmetykach do pielęgnacji niż tych do makijażu. Prawda jest taka, że jestem w tej kwestii dość wybredna i mało co zachwyca mnie na tyle, żebym mogła Wam to polecić z czystym sumieniem. Jednak w ostatnim czasie produkty do makijażu których używam na co dzień się pozmieniały, dlatego chciałabym Wam dzisiaj przedstawić moją gromadkę, dzięki której mogę mieć pewność, że uda mi się co nieco polepszyć ;)
PODKŁAD, PUDER I KOREKTORBare Minerals, Make Up Revolution, Laura Mercier
To, co stanowi podstawę mojego makijażu. Niestety nawet w lepszych okresach mojej cery nadal borykam się z przebarwieniami, dlatego też w podkładach szukam naturalnego wyglądu, ale i krycia jednocześnie. W tym momencie jestem w trkacie testowania płynnego podkładu marki Bare Minerals - Bare Pro. Udało mi się dobrać idealny kolor (03 champagne), który jest jasny i pięknie beżowo-żółty. Ma razcej średnie krycie, ale dość specyficzną konsystencję. Podczas nakładania nie łączy się od razu ze skórą i nakładając go gąbeczką, jakby lekko pod nią migruje. Dokładanie kolejnej warstwy czasami kończy się zabieraniem tej spod spodu. Wymaga więc trochę więcej czasu, aby ładnie go rozłożyć na skórze. Jest też lekko suchy i przy regularnym używaniu mam wrażenie, ze delikatnie przesusza cerę. Nie ma jednak możliwości żeby go nie przypudorwać - ścierałby się przy każdym dotknięciu skóry. Na razie mam więc mieszane uczucia co do tego kosmetyku.
Pod oczami stosuję aktualnie niesamowicie osławiony korektor Make Up Revolution - Conceal and Define w odcieniu 02, którego kupno było niemal cudem. Podobno jest świetnym odpowiednikiem korektora z Tarte, który ciekawi mnie od dawna, ale jak na razie niczym mnie nie zachwycił. Jest kryjący, ale po pewnym czasie zbiera się w załamaniach i wygląda dość sucho. Jak na razie nie rozumiem więc tej sławy ;)
Całość, czyli zarówno podkład jak i korektor pod oczami, przypudrowuję sypkim pudrem od Laury Mercier i jest to moja ostatnia miłość. Naprawdę nie wiem czemu tyle zwlekałam z jego zakupem ale tak czy siak cieszę się, że w końcu go mam! Pięknie trzyma sebum w ryzach i optycznie wygładza strukturę skóry, co przy moich rozszerzonych porach robi naprawdę dużą różnicę, a do tego nie zostawia nam na skórze płaskiego matu, bo jest delikatnie satynowy. Nie trafiłam jeszcze na lepszy puder!
MAKIJAŻ OCZU
NYX, GlamShop, Inglot, Nabla, L'Oreal, Urban Decay
Tutaj w zasadzie codziennie pojawia się to samo ;) Aktualnie jako bazę pod cienie nakładam porodukt marki NYX dedykowany pod brokaty. Niestety na moich tłustych powiekach daje radę tylko przez kilka godzin, ale skoro już go mam, to postaram się zużyć do końca. Lepiej sprawdzała się u mnie baza z Too Faced (Shadow Insurence). Następnie na całą powiekę ląduje cień z Glam Shopu - Muszelka, a w załamanie nakładam zazwyczaj mieszankę bronzera czekoladowego z Too Faced i brzoskwiniowego cienia z Inglota (368 matte). Cienie ładnie się ze sobą łączą i w takim prostym, dziennym maijażu są w zasadzie bezproblemowe. Jeżeli mam ochotę na więcej koloru, to w zewnętrzny kącik nakładam jeszcze trochę bordo z Nabli (Circle), ale niestety poza pięknym kolorem niespecjalnie się lubimy, bo bardzo mocno się sypie. Na rzęsach ląduje tusz L'Oreal - do tej pory moim ulubieńcem była wersja So Couture, ale właśnie zaczynam testować Paradise. Na razie jest jeszcze dość rzadki, tak więc ciężko mi go na ten moment ocenić, bo jeszcze mocno skleja mi rzęsy. Brwi podkreślam bardzo delikatnie i zazwyczaj używam do tego mieszanki chłodnych cieni z paletki Urban Decay Naked Basics 2, które naprawdę fajnie się do tego sprawdzają. Nie utrwalam ich niczym, bo nie czuję takiej potrzeby.
KONTUROWANIE
Pixie, Too Faced, Golden Rose, Becca
Na co dzień używam jedynie bronzera i rozświetlacza, różu u mnie nie znajdziecie ;) Do konturowania twarzy świetnie sprawdza mi się sypki i mineralny produkt marki Pixie, natomiast jeżeli mam ochotę dodatkowo ocieplić trochę cerę, to dodaję odrobinę broznera Chocolate Solei z Too Faced lub delikatnie rozświatlającego pudru Mineral Terracotta Powder z Golden Rose w odcieniu 04. Do rozświetlania w ostatnich miesiącach upodobałam sobie płynną wersję marki Becca w odcieniu Opal. Nakładam go na nieprzypudrowany jeszcze podkład na szczytach kości policzkowych i wklepuję gąbeczką. Wygląda niesamowicie naturalnie, po prostu jak zdrowa skóra a nie kosmetyk!
USTA
Sephora, Huda Beauty
W tej kwestii jestem raczej nudna, bo w moim "asortymencie" znajdą się tylko nudziaki, ewentualnie te wpadające w brąz ;) Nadal uwielbiam matową pomadkę z Sephory (Cream Lip Stain) w odcieniu 33, ale wymianiam ją czasem na jednego z nudziaków Huda Beauty - Wifey, która jest niesamowicie podobna do mojego naturalnego koloru ust, bądź bardziej brązową Girlfriend. Pomadka z Sephory jest bardziej kremowa, te z HB są zdecydowanie bardziej wodnite podczas nakładania, ale wszystkie 3 mają bardzo dobre krycie i są dość komfortowe podczas noszenia.
I to wszystko, mój makijaż codziennie wygląda niemal identycznie - taki ze mnie kosmetyczny freak ;) Co więcej, to zdecydowana większość produktów kolorowych, które w ogóle posiadam. Muszę jednak przyznać że uwielbiam tą moją małą rutynę makijażową, w końcu mam poczucie, że nic się nie marnuje i używam wszystkiego co posiadam ;)
A jak to wygląda u Was - macie swój ulubiony zestaw na co dzień czy może uwielbiacie testować nowości i nie dla Was taka nuda? ;)
PS. Pozdrawiam z wieczka pudru ;)
Brak komentarzy: